Płukanka piwna - efekty po 5 tygodniach
Płukanka piwna- słuch o niej dobiegał do mnie od czasu do czasu przez coraz to nowych jej zwolenników. Podchodziłam do niej trochę z rezerwą bo jakoś nie potrafiłam sobie tego wyobrazić jak piwo ma działać regenerująco i odżywczo na włosy skoro przecież to alkohol. Trwałam więc w tym swoim piwnym pesymizmie do czasu aż Iwona z Hair Witch Project nie zaczęła mnie podstępnie edukować poprzez zdjęcia swoich włosów na Instagramie po piwnym spa. Przeczytałam jej posty na ten temat i przeszukałam pare stron w Internecie. Postanowiłam przekonać się na własnej skórze (a właściwie na włosach) jak to z tym piwem w rzeczywistości jest.

Piątek wieczorem, spokój, cisza, w tle unosi się subtelnie muzyka, Albert krząta się po mieszkaniu zbierając się do wyjścia na miasto. Wychodzimy już za jakieś 10 minut a ja jeszcze na szybko odstawiam piwo do odgazowania na sobotni włosing. Łącznie w ciągu 5 tygodni taką płukankę robiłam 9 razy. I jestem w głębokim szoku, że dopiero teraz zabrałam się za jej wypróbowanie. Kolejna "babcina metoda" na piękne włosy, za którą kolejny raz bije się w pierś za swoją ignorancje.
![]() |
źródło |
Właściwości piwa ~ piwna bomba witaminowa
Zacznijmy od początku. Z czego składa się piwo ? Podstawowymi składnikami piwa są:
- woda,
- słód (jest bogaty w cukry, peptydy, witaminy z grypy B, ponad to jest źródłem wapnia, sodu, potasu i fosforu),
- drożdże (to źródło witamin z grupy B, aminokwasów i składników mineralnych takich jak: żelazo, potas, jod, miedź, sód, kobalt, fosfor, mangan, selen, chrom, cynk i inne),
- chmiel (zawiera białka, związki mineralne, olejki chmielowe, substancje goryczkowe, garbniki i flawonoidy).
Pochodzące z drożdży białka i aminokwasy odbudowują strukturę włosa tym samym wygładzając jego powierzchnię. Dzięki temu włosy staja się gładsze, odzyskują blask, połysk i jedwabistość. Poza tym dzięki wypełnianiu ubytków sprawiają, że stają się coraz mocniejsze i odporne na działanie czynników zewnętrznych oraz wypadania. Związki zawarte w chmielu wykazują działanie ściągające, regulujące pracę gruczołów łojowych dzięki czemu pomagają w walce z przetłuszczaniem włosów i można bez obaw polewać taką piwną płukanką skórę głowy. Natomiast związki goryczkowe chmielu wykazują działania bakteriobójcze są więc świetnym współmierzeńcem w walce z łupieżem. Co do roli witamin i minerałów to skupia się ona przede wszystkim na poprawieniu krążenia w skórze głowy, odżywieniu włosów i uzupełnieniu niedoborów.
A co z alkoholem ?
Alkohol stanowi mały minus tej płukanki, ale i na niego jest sposób. Aby zmniejszyć jego działania najlepiej przed jej przygotowaniem przelać piwo do miseczki i odstawić go do odgazowania na ok. 12 godzin. Aby zmniejszyć działanie wysuszające samego piwa trzeba rozmieszać go pół na pół z wodą. Dopiero taka mieszanka nadaje się do płukania włosów.
Jak przygotować płukankę piwną?
Wybrane piwo jasne/ciemne (jakie macie pod ręką/jakie lubicie) przelewacie do wybranego naczynia. Możecie przelać pół piwa bądź całe, wszystko zależy od długości waszych włosów. Takie przelane piwo odstawiacie w jakieś spokojne miejsca na ok. 12 godzin aby odparowała z niego część alkoholi. Po tym czasie rozrabiacie go z wodą w proporcji 1:1 i całość gotowa jest do używania.
Efekty płukanki piwnej
Wyzwanie płukanki piwnej rozpoczęłam 20 maja. Wtedy moje włosy prezentowały się w całkiem dobrej formie a ich blask i sypkość została jeszcze bardziej podkręcona dzięki jej działaniu.
25 maja
Tutaj włosy są świeżo po nałożeniu mieszanki indygo i henny. Spuszone, ale ich ogólny rozgardiasz udało mi się ogarnąć olejowaniem i płukanką.
31 maja
6 czerwca
12 czerwca
15 czerwca
Dzień po drugim nałożeniu mieszanki henny i indygo, 4 godzinnym locie i 3 godzinach snu.
19 czerwca
25 czerwca
31 czerwca
Reasumując przez te 5 tygodni moje włosy przeżyły 2 razy nakładanie mieszanki henny i indygo. Przed przeprowadzką ostatecznie chciałam wykorzystać całość, która została mi po wcześniejszym "hennowaniu". Drugą poważną zmianą była zmiana klimatu z ekstremalnie suchego (sucha wilgotność) na ekstremalnie wilgotny (subtropikalny). Z tym moje włosy będą zmagać się jeszcze jakiś czas, ale z dnia na dzień jest już coraz lepiej. Płukanka z piwa z użycia na użycie pomagała mi przywrócić blask i witalność moim włosom. Dla mnie jest to nieoceniony pomocnik jeśli chodzi o odzyskanie blasku, sypkości, jedwabistości w dotyku i możliwości układania ich w jakieś bardziej sprecyzowane fale. Na pewno będę testować dalej jej działanie w bardziej ustabilizowanych warunkach ;).
Używałyście kiedyś piwa na włosy ? Kiedyś była to dosyć popularna metoda.
Pozdrawiam, Madeline
O takiej pluksnce kiedyś mówiła mi babcia. Sama jej nie stosowałam, ale skoro działa, to muszę spróbować. Moim włosom zdecydowanie brak blasku.
OdpowiedzUsuńpodobno kiedys robila furorę 😁 od jakiegos czasu sumiennie słucham sie rad Babci 😁 jak mowi ze cos działało to juz nawet nie pytam jak tylko probuje na własnej skórze ;)
UsuńJuż moja babcia stosowała płukanki z piwa :)
OdpowiedzUsuńBabcine mądrości sa najlepsze ;) warto wyprobowac :)
UsuńNo to włoski miały imprezkę, haha ;D
OdpowiedzUsuńoj tak dokładnie :D
UsuńPłukankę octową stosuję, ale piwnej to jeszcze nigdy :D
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie ;) Właśnie ja musze octową teraz spróbować :D
UsuńSłyszałam o takiej płukance, ale jeszcze nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować ;) zwłaszcza, że nie potrzeba do tego całego piwa, nawet nie pół ;)
UsuńSłyszałam o pozytywnych właściwościach takiej piwnej płukanki, ale nie miałam jeszcze okazji wypróbować jej na swoich włosach.
OdpowiedzUsuń