HairHour #6 maska rokietnikowa z olejem z miodni indyjskiej

Czasami mam takie dni kiedy kompletnie nie potrafię sprostować wymaganiom moich włosów. Kieruje się wtedy typowymi pewniakami i używam tylko sprawdzonych kosmetyków aby nie wpakować się niepotrzebnie w jakiś bHd. Tym razem postawiłam na maskę rokitnikową głęboko nawilżająco oraz olej z miodni indyjskiej. W taki szary dzień, który dzisiaj nawiedził Wrocław mam wrażenie, że każdy przejaw mojego włosowego kreatyzmu zostanie zadeptany przez tę wilgotność, mżawkę i nieprzyjemny wiatr. Postawienie na sprawdzone kosmetyki stał się moim jedynym światełkiem w tunelu, który wyszedł na dobre.


Na wilgotne włosy nałożyłam maskę rokitnikową z 2 łyżkami oleju z miodni indyjskiej. Starałam się wmasować ją dokładnie po czym jeszcze dodatkowo wczesałam ją we włosy i pozostawiłam pod kokonem (czepek foliowy/reklamówka + czapka/ręcznik) na około 1,5 h (bo się zagapiłam) i było to chyba odrobinę za długo. Później włosy dokładnie spłukałam i umyłam skórę głowy szamponem z barwny naturalnej rozpuszczonej z wodą w stosunku 1:3. Mimo tego, że włosy mają cudowną objętość i piękne odbicie od nasady to jednak brakuje tego błysku, który tak w nich lubię. W dotyku włosy są niesamowicie miękkie, sypkie i dociążone, ale również trochę przesuszone przy wierzchniej warstwie. Gdybym nie musiałam ze względu na pogodę wiązać je w warkocz i miałabym odrobinę więcej czasu to myślę, że dzięki odrobinie żelu lnianego podbiłabym pięknie ich skręt.


Ogólnie w takie dni jak dzisiaj kiedy wilgotność w powietrzu drażni na przemiennie moje włosy z kapryśnym wiatrem skupiam się przede wszystkim na ich zabezpieczeniu i odżywieniu sprawdzonymi maskami. Najbardziej zmartwiło mnie to, że wierzchnia warstwa włosów zaczęła się lekko puszyć, ale chyba jest to spowodowane tym, że najbardziej są narażone na uszkodzenia zewnętrzne, które w ostatnim okresie mocno dały się we znaki.
Maska rokitnikowa ma głębokie działanie nawilżające i regenerujące, nadaje elastyczność i blask. Jest to świetny uniwersalny kosmetyk ponieważ ma w sobie kombinacje protein, nawilżaczy i olejów w połączeniu z olejem z miodni indyjskiej bogatym w kwasy tłuszczowe i witaminę E zawsze ta para sprawdzała się u mnie rewelacyjnie. 


Przypuszczam, że gdybym trzymała te maskę na włosach odrobinę krócej ok 40 min - 60 min ich stan prezentowałby się o wiele lepiej. Nie zawsze jak widać więcej znaczy lepiej i złota zasada włosomaniactwa "lepiej mniej niż więcej" sprawdza się w 100%. Jednak mimo wszystko i tak jestem zadowolona z ich stanu bo wydobyłam je z totalnie kapryśnego stanu do stanu, który w mniejszym bądź większym stopniu ale mnie zadowala.


A w jaki sposób wy dajecie sobie radę z takimi "gorszymi dniami", kiedy patrzycie na swoje włosy i wiecie, że mają wygórowane oczekiwanie do tego stopnia, że boicie się czy dacie rade im sprostać?

Pozdrawiam, Madeline 


6 komentarzy:

  1. Moja włosy mają gorsze dni przez cały rok xD Ciężko mi je ujarzmić czymkolwiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten sam problem przed tym kiedy zaczęłam ogarniać porowatośc moich włosów i równowagę proteinowo-humektantowo-emolientową. Teraz mam nadzieję, że z miesiąca na miesiąc jest coraz lepiej ;D

      Usuń
  2. Twe loczki są śliczne! Bym chciała żeby moje tak się układały:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie fajne loki... ślicznie to wygląda. Gdy moje włosy mają zły dzień to serwuję im domową maseczkę z żółtka i oliwy. I jest już lepiej:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. jejku, jakie Ty masz cudowne włosy! :) muszę przyjrzeć się tym koemtykom, o których wspomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim lekiem jest jakieś szybkie i luźne upięcie, zawsze działa. Nie mam czasu a ni chęci szczerze powiedziawszy na długą i trudną pielęgnację ;)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger