Ratunek podczas hennowego przesuszu: Olivka dla dzieci BevolaBaby

Pamiętam kiedy pierwszy raz natknęłam się na tą odżywkę na którymś z blogów i wahałam się przed jej zakupem. Nie do końca wierzyłam, że produkt przeznaczony do pielęgnacji dzieci i to jeszcze za grosze może tak fenomenalnie działać na włosy. Pamiętam, że było określany jako olejek uniwersalny i tak sprawdził się też u mnie. Mówię o uniwersalnym działaniu ponieważ a u mnie sprawdza się rewelacyjnie również jako mocniejszy krem na dłonie jak i "balsam do ciała" ;). Z hennowym przesuszem radzi sobie naprawdę dobrze, a po dowody zapraszam do dalszej części.


Po 48 godzinach od nałożenie henny przyszedł czas na umycie włosów i próby zminimalizowania efektu przesuszenia, który i tak okazał się mały. Zmotywowana ich dobrym stanem zaraz po, postawiłam na minimalizm aby nie przedobrzyć (bo mam skłonności czasami w tym kierunku :) i skupiłam się na ich dokładnym umyciu i nałożeniu a raczej zmoczeniu ich rozpuszczonym roztworem wody i miodu. Odsączone zawinęłam pod reklamówkę z ręcznikiem i po około 20 minutach nałożyłam na nie mieszankę olejów dla dzieci z BevolaBaby.



Sam olejek należy chyba do moich ulubionych mieszanek ponieważ zawiera moje ulubione oleje: ze słodkich migdałowy oraz jojoba. A sam jego skład opiewa na całe 7 składników a są to: 

- glycine soja oil (olej sojowy)
- prunus amygdalus dulcis oil  (olej ze słodkich migdałow)
- tocopheryl acetate (witamina E (Octan tokoferylu), odpowaida za konserwacje kosmetyku)
- simmondsia chinensis seed oil (olej jojoba)
- parfum (zapach)
- tocopherol (pownownie witamina E, odpowaida za ochronę przeciw utlenainiem)
- chomomilla recutits glower extract (ekstrakt z rumianku),
Całośc trzymałam na głowie około 2 h (w międzyczasie dodając pare kropli na włosy). Po wszystkim umyłam je dokładnie rozwodnionym szamponem z siemieniem lnianym Barwy Naturalnej i poczekałam aż wyschną samowolnie.


Dopiero teraz chyba dotarło do nich, że są po hennowaniu i zaczynają się trochę buntować, ale ogólnie i tak jestem zadowolona z ich stanu. W moim przypadku ta oliwka sprawdza się rewelacyjnie zawsze w czasie kiedy musze włosy podratować po jakiś bhd albo chociażby po hennowaniu. Jedynym minusem, który może dać się we znaki jest fakt, że dosyć ciężko momentami ją zmyć z włosów więc najlepiej w takiej sytuacji jeszcze nałożyć na nią jakąś uniwersalną odżywkę/maskę jak np. Kallos Color i  zmyć po około 20 minutach :). Wtedy nigdy tego problemy nie miewam. Poza tym włosy są błyszczące, sypkie, dobrze nawilżone (poprzez miód) i efekt puszczenia nie jest tak dotkliwy. Włosy są lekko bardziej rozprostowane niż zwykle, choć przypuszczam ze to wina ciągłego związania ich w warkoczu. Jednak niestety nie wyglądają one jeszcze na tyle naturalnie i dobrze, aby puścić je wolno aby sobie hasały. Ciekawa jestem też jak będą się zachowywała po takim lekkim koku.

Macie jakiś swoich nietypowych ulubieńców ?

Pozdrawiam, Madeline





7 komentarzy:

  1. Grunt to znaleźć odpowiednie zastosowanie kosmetyku do własnych potrzeb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Czasami nawet nie jestesmy w stanie wyjść z zaskoczenia nad działaniem całkiem niepozornego produktu :)

      Usuń
  2. nie hennowałam nigdy kudełków ale czytałam u wielu włosomaniaczek że przesusz hennowy to normalna rzecz i trzeba po prostu potem włoski odpowiednio natłuścić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz racje, hennowy przesusz to normalka i trzeba włosy odpowiednio nawilzyć i naolejować i wszystko będzie dobrze ;)

      Usuń
  3. Może i dobry pomysł z tym olejkiem, ale musi być trudno to zmyć z włosów.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic bardziej mylnego :) Olej dobrany do porowatości włosów zmyć bardzo łatwo :) Oczywiście trzeba trochę dłużej popłukać włosy ale efekt jest nieoceniony :)
      Jak jest jakiś problem to wystarczy nałożyć na włosy po płukaniu uniwersalna maskę np. Kallos Color potrzymać około 20 minut na głowie i spłukać, wszystko powinno być już okazy wtedy :)

      Usuń
  4. piękne włosy! Tę odżywkę znam, jednak nigdy jej nie miała :O nie wiem jak do tego doszło :O

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger