Brzmi intrygująco, prawda? 😊 Przyciemnianie włosów „naturalnymi”, niefryzjerskimi metodami od lat jest moją małą pasją. Testowałam już wiele sposobów (o których wkrótce Wam opowiem w zbiorczym wpisie), ale dziś chciałabym skupić się na fioletcie gencjanowym, środku, który większość z Was kojarzy pewnie z ochładzania blondów. Okazuje się jednak, że świetnie sprawdza się także w pielęgnacji ciemnych włosów. To jeden z tych niepozornych, tanich i łatwo dostępnych preparatów, które potrafią zdziałać prawdziwe cuda. A co najlepsze – jego działanie można dopasować do własnych potrzeb, niezależnie od tego, czy jesteście posiadaczkami jasnych, czy ciemnych kosmyków.
Do sięgnięcia po gencjanę namówiła mnie moja przyjaciółka, która użyła jej… przed własnym ślubem! Podziwiam odwagę, bo ja przed swoim raczej nie eksperymentowałabym aż tak. U niej efekt był rewelacyjny – szczególnie na niskoporowatych włosach. Liczyłam więc, że pomoże ochłodzić również mój odcień. I nie pomyliłam się. Zacznijmy jednak od początku.
Czym jest fiolet gencjanowy ?
Pierwszy raz został wyprodukowany w 1829 r. przez francuskiego chemika, który nazwał go Violet de Paris. Sama nazwa brzmi jak obietnica czegoś subtelnego i eleganckiego. Od razu przywołuje obrazy paryskich bulwarów, zapachu świeżo parzonej kawy i witryn starych perfumerii, w których ukryte są sekrety piękna sprzed wieków. Trudno nie ulec tej romantycznej aurze… tym większy jest kontrast, gdy odkrywamy, do czego naprawdę go używano.
Z początku fiolet gencjanowy wykorzystywany był wyłącznie w mikrobiologii. Wraz z rozwojem medycyny odkrywano coraz więcej jego właściwości: od odkażających, przez przeciwgrzybicze, po przeciwpasożytnicze. Do dziś stosuje się go przy dezynfekcji stanów zapalnych skóry, ran sączących czy owrzodzeń. Działa więc podobnie jak woda utleniona i to zaskakujące, że tak poetycko brzmiąca nazwa kryje w sobie środek o tak praktycznym, wręcz „nie-romantycznym” zastosowaniu.
Rodzaje i dostępność fioletu gencjanowego ?
Violet de Paris można znaleźć praktycznie w każdej aptece, a jego cena waha się zazwyczaj między 3 a 7 zł. To wciąż popularny środek odkażający i bez problemu kupiłam go zarówno w aptece we Wrocławiu, jak i małej aptece w moim rodzinnym mieście. Występuje w dwóch wersjach: wodnej oraz alkoholowej (spirytusowej). Jeśli planujemy używać go na włosy, zdecydowanie lepiej sięgnąć po roztwór wodny, alkohol wzmaga bowiem jego wysuszające działanie, co mogłoby odebrać włosom blask i miękkość.
Jak działa fiolet gencjany na włosy ?
Fiolet gencjanowy działa jak barwnik neutralizujący – jego pigment wnika w zewnętrzną warstwę włosa, wiążąc się z keratyną i optycznie zmieniając odbiór koloru. Dzięki temu:
- Blondynki – Fioletowe cząsteczki neutralizują żółte pigmenty obecne w rozjaśnionych włosach (na zasadzie kontrastu barw), co sprawia, że odcień staje się chłodniejszy, bardziej beżowy lub popielaty.
- Szatynki i brunetki – Pigment osiada na powierzchni włosa, tłumiąc ciepłe, żółtawe i miedziane refleksy. W efekcie kolor jest bardziej stonowany, a chłodne tony stają się wyraźniejsze.
Przy regularnym stosowaniu fiolet gencjanowy stopniowo nadaje włosom spójniejszy, bardziej harmonijny kolor, eliminując niechciane ciepłe przebłyski. Chłodne tony stają się wyraźniejsze, a całość wygląda świeżo i zadbanie. Efekt jest delikatny, naturalny i nie wymaga wizyty w salonie fryzjerskim, choć wymaga systematycznego odświeżania, by utrzymać go na dłużej.
Jak często używać fiolet gencjany ?
Co warto na wstępie zaznaczyć to nawet roztwór wodny zawiera odrobinę alkoholu, dlatego zbyt częste aplikowanie lub długie trzymanie masek z jego dodatkiem może skutkować przesuszeniem włosów. Warto więc podejść do tematu z umiarem i obserwować reakcję na swojej głowie. U mnie najlepiej sprawdza się rytm co 4–5 myć, bo wtedy włosy mają czas „odetchnąć” i zachować swoją elastyczność. Najczęściej dodaję fiolet gencjanu do maski, którą pozostawiam przez około 15–20 minut to wystarczająco długo, by uzyskać efekt, a jednocześnie nie przesadzić z działaniem.
Jak stosować fiolet gencjany na włosach ?
Zanim sięgniesz po gencjanę, warto wiedzieć, w jaki sposób najlepiej ją aplikować, aby uzyskać piękny efekt ochłodzenia koloru i jednocześnie nie przesuszyć włosów. Poniżej zebrałam trzy najskuteczniejsze metody, które sama przetestowałam i które przy zachowaniu odpowiednich proporcji mogą dać naprawdę świetne rezultaty.- Dodatek do maski – najlepiej zacząć delikatnie, od 2–3 kropli na porcję maski. Potem obserwuj, jak reagują włosy, czy odcień jest taki, jakiego oczekujesz, i czy nie pojawia się przesuszenie. W przypadku ciemnych włosów pierwsze wyraźne efekty zauważyłam dopiero przy 10–12 kroplach (!!!). Jednak ma bardzo ciemne włosy więc bądźcie ostrożne na początku. Blondynki powinny pozostać przy minimalnych ilościach, bo nadmiar pigmentu może nadać pasmom niepożądany, fioletowy ton.
- Dodatek do szamponu – wystarczy 2–5 kropli dokładnie wymieszanych z porcją szamponu. Taki sposób świetnie sprawdza się u blondynek, które chcą szybko zneutralizować żółte tony podczas mycia. U mnie, przy ciemnych włosach, metoda ta niestety nie przyniosła zauważalnego efektu, ale może być idealna dla jaśniejszych odcieni brązów.
- Fioletowa płukanka – dla blondynek: 1–2 krople na litr przegotowanej wody; dla ciemnych włosów: 2–3 krople. To ostatni etap pielęgnacji po myciu, bo płukanki już nie spłukujemy. Warto wcześniej zadbać o solidne nawilżenie włosów, żeby zminimalizować ewentualne przesuszenie. Dobrze wymieszany roztwór delikatnie otula pasma, nadając im świeży, ochłodzony odcień.
 |
| Tak wygląda maska z 3 kroplami fioletu gencjanu |
 |
| Tak wygląda maska z 12 kroplami fioletu gencjanu |
Efekty działania po 1 zastosowaniu, po 1 miesiącu i po 2 miesiącach.
Po pierwszym zastosowaniu
Zaczęłam od bardzo ostrożnej dawki, 3 krople dodane do maski trzymanej 20 minut. Efekt był praktycznie niezauważalny, kolor pozostał bez większych zmian, choć miałam wrażenie, że stał się odrobinę mniej „ciepły”. Potraktowałam to jednak jako etap testowy, żeby upewnić się, że włosy dobrze reagują i nie są przesuszone.
Po miesiącu
Stosując gencjanę co 4–5 myć i stopniowo zwiększając ilość kropli, zauważyłam wyraźną poprawę. Żółtawe refleksy znacząco się zredukowały, a odcień włosów stał się chłodniejszy, bardziej równomierny i elegancki. Co ważne mimo obecności alkoholu w składzie, przy takim trybie stosowania nie odnotowałam żadnego nadmiernego przesuszenia, a włosy zachowały miękkość i blask.

Po dwóch miesiącach
Efekt przeszedł moje oczekiwania! Kolor stał się wyraźnie ochłodzony, jednolity, pozbawiony niechcianych ciepłych tonów, a włosy prezentowały się zdrowo i gładko. Włosy wyglądały tak, jak po wizycie u dobrego fryzjera, choć cała „metamorfoza” odbyła się w domowym zaciszu. To właśnie w takim chłodnym, stonowanym odcieniu czuję się najbardziej sobą czyli naturalnie i klasycznie, ale z nutą świeżości, która dodaje pewności siebie..
Największy plus? Efekt można uzyskać naprawdę niewielkim kosztem i bez skomplikowanych zabiegów, pod warunkiem zachowania umiaru i regularności w stosowaniu. Gencjana stała się dla mnie prostym, a zarazem niezwykle skutecznym sekretem pielęgnacyjnym, który z łatwością zastępuje profesjonalne tonowanie w salonie.

Jak i gdzie gencjana może zabrudzić – oraz jak skutecznie usunąć plamy ?
Gencjana to piękny, intensywny pigment, ale potrafi zaskoczyć swoją trwałością na skórze, tkaninach i różnych powierzchniach. Warto więc przygotować się na ewentualne „artystyczne” efekty uboczne i wiedzieć, jak je szybko usunąć.
1. Podczas nakładania
Co się może stać?
Krople maski z gencjaną mogą spadać na podłogę, kafelki, wannę lub ściany. Pigment wnika też w tkaniny, szczególnie jasne i może być trudny do usunięcia.
- Jak zapobiegać?
- Nakładaj preparat pod prysznicem lub w wannie, gdzie ewentualne krople łatwo spłukać bieżącą wodą.
- Zakładaj ubrania „do zadań specjalnych”, których nie będzie szkoda w razie powstania plam.
- Jeśli masz długie włosy, zwiąż je przed nałożeniem maski – zmniejszysz ryzyko kapania barwnika w niepożądane miejsca.
2. Na skórze
Co się może stać?
Fioletowe ślady na dłoniach, paznokciach, a nawet na karku i szyi – zwłaszcza, gdy barwnik spłynie podczas spłukiwania.
- Jak usunąć?
- Podstawowo: Zwykłe mydło i ciepła woda – w większości przypadków wystarczy.
- Silniejsze działanie: Sok z cytryny lub plasterek cytryny – naturalnie rozjaśnia pigment i delikatnie złuszcza.
- Dodatkowa wskazówka: Jeśli masz wrażliwą skórę, zamiast cytryny użyj toniku z kwasem mlekowym lub płynu micelarnego z witaminą C.
3. Na powierzchniach (kafelki, blaty, armatura)
Co się może stać?
Pigment może zostawić fioletowe plamy – szczególnie widoczne na jasnych, porowatych lub chropowatych powierzchniach.
- Jak usunąć?
- Świeże plamy: Wystarczy przetrzeć wilgotną gąbką z dodatkiem zwykłego płynu do czyszczenia.
- Trudniejsze zabrudzenia:
- roztwór kwasku cytrynowego w wodzie (np. 2 łyżeczki na szklankę),
- proszek do pieczenia naniesiony na wilgotną gąbkę,
- roztwór octu z dodatkiem wody utlenionej (1:1).
- Ważne: Działać od razu – świeże zabrudzenia schodzą zdecydowanie łatwiej niż zaschnięte.
4. Na tkaninach
Co się może stać?
Nawet kropla gencjany może wniknąć w włókna, szczególnie w naturalne materiały jak bawełna czy len.
- Jak usunąć?
- Natychmiast przepłukać zimną wodą – gorąca utrwala barwnik.
- Wyprać od razu z dodatkiem odplamiacza na bazie tlenu.
- Jeśli plama jest uporczywa – namoczyć w roztworze wody z kwaskiem cytrynowym lub wodą utlenioną.
A tutaj przygotowałam dla Was małą checklistę aby przypominała wam jak najlepiej uchronić się przed zabrudzeniami :)
Dla dopełnienia tematu warto dodać, że
Fiolet gencjanowy nie jest trwały – wypłukuje się z włosów stopniowo, więc efekt ochłodzenia koloru wymaga regularnego odświeżania. To dobra wiadomość, bo daje pełną kontrolę nad intensywnością barwy i pozwala na stopniowe budowanie efektu.
Najbardziej podatne na barwienie są partie włosów zniszczone, przesuszone i porowate – pigment szybciej wnika w ich strukturę, przez co kolor może być intensywniejszy niż na zdrowych pasmach. Dlatego na początku warto dodawać naprawdę małe ilości gencjany, by uniknąć zbyt mocnego lub nierównomiernego efektu.
Dozowanie bez pipety nie musi być problemem – można poradzić sobie domowymi metodami. Sprawdzi się np. wykałaczka, którą zanurzysz w roztworze i strząśniesz kroplę do maski, albo surowa nitka spaghetti, która działa jak miniaturowa „pipeta awaryjna”. To proste, a pozwala precyzyjnie kontrolować ilość barwnika i uniknąć przypadkowego przedawkowania.
A Wy? Stosowałyście kiedyś fiolet gencjanowy do ochładzania koloru włosów? Jakie były Wasze efekty?
Pozdrawiam,
Madeline
Ja pierwszy raz widzę na oczy fiolet gencjany.
OdpowiedzUsuńNigdy niczego nie zmieniałam w swoim kolorze włosów :)
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za zmianami, ale lubię "naprawiać" pewne niedoskonałości natury ;)
UsuńNigdy jeszcze nie próbowałam czegoś takiego na swoich włosach.
OdpowiedzUsuńMaly chemik ;)
OdpowiedzUsuńNie stosowałam, ale zachęciłaś mnie do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt! Masz teraz piękny kolor! :)
OdpowiedzUsuń