Hair Hour #7 wzmacniający mix na początek roku

Witajcie w Nowym Roku, mam nadzieję, że rozpoczęliście go z szerokim uśmiechem na twarzy i masą dobre energii. W moim przypadku tak właśnie jest, świąteczne lenistwo z przytupem wepchnęło mnie w szalonego Sylwestra i kolejne wyzwania w nastającym czasie. Wiele w tym roku stoi przede mną wyzwań i ważnych decyzji do podjęcia, ale będę was o nich informowała z biegiem czasu, bo będą one istotne dla całego mojego życia, nie tylko włosowego. Jeśli chodzi o włosy przez Święta nie miałam zbytnio czasu się nimi zająć, więc postanowiłam im to trochę wynagrodzić.


Na początek nałożyłam na włosy maskę rokitnikową z Natural Siberica zmieszaną z 2 łyżkami oleju rycynowego. Jest to chyba jeden z moich ulubionych olei i jest ze mną od początku mojej włosowej przygody. Zawsze tworzy mi fajny film na włosach, zatrzymując wszystkie właściwości w środku, dodatkowo nabłyszcza moja włosy, które stają się sypkie i dociążone. Ta maska chyba od samego początku polubiła się z moimi włosami :). Choć bywały sytuacje kiedy przy dłuższym pozostawieniu jej samej potrafiła mi obciążyć włosy jednak przy połączeniu z jakimś olejem zawsze ładnie się spłukuje i nie obserwuje takich niechcianych efektów. Sekret tej maski tkwi w połączeniu rokitnika ałtajskiego z marokańskim olejem arganowym, który zapewnić ma wytrzymałość włosów i połysk, z kolei olej makadamia i olejem cedrowy skupiają się na zatrzymaniu wilgoci w tych najgłębszych strukturach włosów na czym mi również najbardziej zależało.


Całość nałożyłam pod reklamówkę i ręcznik i spędziłam tak około 40 minut. Następnie włosy umyłam po długości rozwodnionym szamponem barwy naturalnej z siemieniem lnianym po czym na długości nałożyłam maskę regenerującą z awokado i migdałami na około 20 minut. Po tym wszystkim spłukałam włosy letnią woda i pozostawiłam je do naturalnego wyschnięcia. 


Włosy ogólnie wyglądały na lśniące i sypkie, dobrze nawilżone jednak niepotrzebnie nakładałam na nie maskę z awokado i migdałami, która ewidentnie im nie służy. Mimo, że nie lubię siebie samej w kręconych włosach to widok takich rozwalonych loko-fal też nie przypadł mi do gustu i będę musiała popracować nad ich stylizacją w przyszłości.


Mimo wszystko udało mi się przywrócić je do stanu "używalności" i wydobyć z nich blask i objętość.  Wbrew pozorom dla moich włosów najlepsza na objętość jest humektantowa maska z olejem ;).

A jak tam wasze włosowe historie?

Pozdrawiam, Madeline




9 komentarzy:

  1. Moje włosy mają ostatnio zły czas i nic na nie nie działa :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj umyć je szamponem oczyszczającym np. barwy naturalnej i używac tylko jakiś sprawdznych odżywek. Ja zawsze tak robię kiedy moje odmawiają współpracy ;)

      Usuń
  2. Mnie ostatnio dużo włosów przez stres wypadało, ale teraz jest trochę lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest podobnie dlatego w ruch od paru tygodni poszła kozieradka, olej rycynowy i mam zamiar za jakiś czas zamienić kozieradke na jakąś wcierkę od babci agafii :)

      Usuń
  3. stylizator rzeczywiście mógłby im pomóc :) ja też długo nie lubiłam swoich fal, ale w końcu je zaakceptowałam i uczę się je pielęgnować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie ;) polubiłam swoje włosy już dłuższy czas temu, ale nie lubię siebie w skręconych włosach od samej nasady dlatego kombinuje i próbuje je układać po swojemu :D

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. dziękuję ;) mam nadzieję, że będą się coraz mniej puszyć ;)

      Usuń
  5. Marzą mi się już takie długie włosy! :)

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger