Hair Hour #13 OGX z olejem marula i miód

Czasami przychodzą takie dni kiedy kielich nadgorliwości zostaje przechylony. Ostatnio moje włosy przeżywały praktycznie same ghd (good hair day). Zastanawiałam się, w którym momencie popełnię błąd i postawie o jeden krok za daleko. Dzisiaj chciałam uzyskać efekt lśniących, pięknie falujących się puszystych włosów jednak popełniłam kardynalny błąd. 


Wyjątkowo tym razem mieszankę odżywki z ogx i miodu nałożyłam na zwilżone lekko wodą włosy.   Nie oczyszczając wcześniej włosów szamponem. Następnie zostawiłam je na około 40 minut pod reklamówką i ręcznikiem po czym nałożyłam na nie kilka kropli oliwy z olivek. Po około 30 minutach po aplikacji oleju wszystko spłukałam letnią wodą i umyłam włosy szamponem z Organic Care z olejkiem arganowym i kakaowym. Kilka godzin później kiedy naturalnie wyschły, zaplotłam je w warkocz bo przeszkadzały mi przy sprzątaniu mieszkania, a kiedy je rozpuściłam prezentowały się dosyć nieciekawie. Mimo swojej gładkości, miękkości i blasku, skręt okazał się totalną porażką.



Moje włosy naturalnie kręcą się na granicy 2c/3a. Dlatego aby sprowadzić je do fal na granicy 2a/2b zaraz po wyschnięciu rozczesać je grzebieniem z bambusa i nakładam na nie serum z lotnymi silikonami. Następnie plotę w warkocz i zostawiam na 1h - 2h po tym czasie mogę je spokojnie rozpleść i cieszyć się pięknymi falami. Ty razem jednak połączenie miodu i humektanoto-emolientowej maski z OGX okazało się złym pomysłem. Włosy były lekko spuszone a przy skórze głowy obciążone. Zabrakło również sypkości, a końcówki do tej pory delikatnie zwijają się w strąki. Wszystkie niedoskonałości nad którymi wciąż pracuje ukazały się w całej swojej okazałości.


Najgorzej ucierpiały na tym włosy "na skroniach", które bardzo ciężko zdefiniować w jakikolwiek skręt/ falę. Dodatkowo są strasznie spuszone i nie chcą w ogóle ułożyć się po mojej myśli. Widać to zwłaszcza przy zdjęciu zrobionym z lampą gdzie specjalnie odgarnęłam je ręką aby lepiej zobaczyć ich formę, kształt i.. skalę pogromu.

Kardynalny błąd?
Zastanawiacie się pewnie gdzie jest ten "kardynalny błąd" o którym wspominałam na początku. Zawsze powtarzam wam jak ważne jest czytanie składów kosmetyków, których używamy. Kolejną ważną rzeczą jest próbowanie nowych produktów najpierw osobno aby poznać ich działnie. W tym przypadku przeczytałam skład odżywki OGX z olejem marula (który jest bardzo podobny do oleju arganowego, ale jest od niego lżejszy) założyłam więc, ze włosy nie powinny być obciążone. Mając nadzieję, że zadziała podobnie jak olejek z czarnuszki, o którym pisałam wam tutaj hop. Dodanie łyżki miodu i zabezpieczenie końcówek kilkoma kroplami oliwy z olivek wydawało się dla mnie dobrym pomysłem jednak jak widać nie. Zwykle najpierw używam solo nowego kosmetyku testując jego działanie. Dopiero później komponuje go z innymi olejami czy półproduktami. Raz chciałam pójść na skróty i wpadłam w pokrzywy. Mam nauczkę na przyszłość ;).

Zdarzają wam się czasami takie wpadki ?

Pozdrawiam, Madeline 




16 komentarzy:

  1. Mi się takie wpadki nie zdarzają, ale tylko dlatego, że nie jestem tak do przodu z pielęgnacją :D ograniczam się do zwykłych masek czy odżywek, bez żadnych mikstur :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to czasami zachęcam do wypróbowania jakies mikstury ;)

      Usuń
  2. Mi się często zdarzają wpadki właśnie w kwestii pielęgnacji włosów. Fajnie, że wiesz gdzie popełniłaś błąd, bo ja na ogół nie mam pojęcia co zrobiłam nie tak. Pomimo tego Twoje włosy wyglądają przepięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje ;) na poczatku w ogole mi to nie wychodziło :D, ale pare odcinków Scherlocka i włosowa dedukcja pomogła mi na poczatku ;)

      Usuń
  3. Człowiek uczy się na błędach kochana, to się zdarza każdemu. Następnym razem, będziesz wiedziała, jak uniknąć tego błędu. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje :) uwazam ze to normalne i raz na jakis czas cos musi sie nie udać ;) wyciągając odpowiednie wnioski takie sytuacje w przyszłości beda mam nadzieje pojawiać sie coraz rzadziej :d

      Usuń
  4. Najważniejsze to właśnie wiedzieć, gdzie jest błąd.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja pamiętam jak przedobrzyłam z odżywianiem w efekcie czego miałam szopę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhh nadbudowywanie sie produktu na włosach jest najgorsze, znam to dobrze z początków mojego wlosomaniactwa :d kiedy myslalam ze im wiecej czegos nałożę tym lepiej xd straszne czasy brr

      Usuń
  6. Najważniejsze to wiedzieć gdzie był błąd i nie popełnić go po raz drugi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdarza mi się zdarza, prawie zawsze jak coś pokombinuję, zamiast zrobić jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja to dobrze rozumiem ;d miałam tyle niepowodzeń ze w koncu zaczęło mi cos wychodzic :d bHd jednak zdarza sie co jakis czas ;)

      Usuń
  8. Rzadko tak eksperymentuję, więc mam małe szanse na wpadkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesto sie na tym lapie, ze czasami chyba eksperymentuje za dużo i musze wrocic na spokojne wody PEH-u :d

      Usuń
  9. Każdy błąd to nowe doświadczenie, a jak się czegoś nie spróbuje, to się nie dowie, czy to na nas działa czy nie. Ja też w swojej pielęgnacji sporo błędów popełniłam i nadal popełniam, ale najważniejsze, by się na nich uczyć :)

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger