Sposób na wydobycie blasku: płukanka miodowa

Za każdym razem kiedy moim włosom brakuje blasku widzę tylko jedno rozwiązanie, płukanka miodowa. Mimo tego, że często są omijane i traktowane jak piąte koło u wozu, płukanki są bardzo dobrym dopełnieniem pielęgnacji. To dzięki nim możemy dodatkowo zadbać o domknięcie łuski włosów, odżywienie, zwiększenie objętości oraz połysk. Ponad to przez pokolenie naszych Babć  stosowane kiedyś jako naturalne metody na przyciemnienie bądź rozjaśnienie włosów.

Miód jest jednym z podstawowych humektantów, które możemy stosować przy pielęgnacji włosów. Odpowiedzialny jest głównie za nawilżenie, wzmocnienie, odżywienie i nadanie blasku. Działa również antybakteryjnie, antyoksydacyjne oraz zapobiega infekcjom wywołanym przez bakterie i drożdże powodujące świąd, swędzenie czy łupież. Dlatego warto co jakiś czas nałożyć go na skórę głowy. O korzyści płynącej z miodowania włosów pisałam wam tutaj, a jego uniwersalne działanie to temat na przyszły post.

Płukanki są ostatnim etapem mycia włosów. W zależności od efektu, który chcemy uzyskać dzielimy je na zakwaszające, wygładzające, wzmacniająca/odżywiające, rozjaśniające/przyciemniające i nabłyszczające. O tym również wkrótce napisze. Moim głównym celem dzisiaj było wydobycie z nich blasku, sprężystości i odrobiny skrętu. W tej sytuacji najlepiej sprawdza się u mnie płukanka miodowa dzięki swoim właściwością.

Widzę po zdjęciach z lampą, że potrzebne jest jak najszybciej hennowanko bo już zaczynają być widoczne efekty balejażu słonecznego.

Płukanka miodowa: przygotowanie

Potrzebny jest poręczny pojemnik, który będzie wygodny do trzymania i moczenia włosów przez chwile, około 1l - 1,5l wody (najlepiej przegotowanej) i 2 łyżki miodu. Całość dokładnie mieszam po czym idę zwyczajowo myć włosy. Po umyciu włosów na koniec mocze je przez około 5 minut po czym wylewam całą płukankę od czubka po końce aby jeszcze tak skorzystać z jej działania. Taki sposób sprawdził się u mnie najlepiej ponieważ często nie widziałam dostatecznego efektu kiedy tylko zlewałam nią włosy. Po tym czasie odsączam nadmiar wody i zawijam włosy w ręcznik z mikrofibry (zamiennikiem jest koszulka bawełniana). Nie płucze już włosów wodą, płukanka jest ostatnim etapem przed ich suszeniem. Po około 3 h prezentowały się jak powyżej. 

Płukankę warto przygotować chwile przed myciem włosów aby mieć już ją gotową, a nie biegać z mokrymi włosami po całym mieszkaniu.

Efekty:

Przy długotrwałym działania może delikatnie rozjaśniać włosy, w moim przypadku bardzo delikatnie ociepla kolor. Używam jej głównie do wydobycia sprężystości i blasku. Bardzo lubię taki efekt i tęskniłam za nim przez ostatnie dni.

Używacie płukanek ? Macie jakieś ulubione ?

Pozdrawiam, Madeline