Ulubieniec kwietnia: słynna odżywka za 3 dolary z Organic Care z olejkiem arganowym i olejkiem kakaowym

Długo zbierałam się z napisaniem tej recenzji. Nade wszystko chciałam wykorzystać jak największą ilość tej odżywki aby ukazać wam jej rewelacyjne działanie, które z mycia na mycie jest coraz lepsze. Kupiłam ją całkowicie przez przypadek ponad miesiąc temu i zakochałam się w niej od pierwszego użycia. Produkt z dolnej półki, chyba nawet ostatniej, na którą nie spojrzałabym gdyby nie klucze, które upuściłam. 

Wpadłam na nią zupełnie nieoczekiwanie w tutejszym supermarkecie Woolworths. Odpowiednik naszego Dino bądź Delikatesów. Jest dostępna powszechnie na terenie całego kraju i popularna wśród tutejszych włosomaniaczek. Jeśli mam być szczera zaintrygowała mnie nazwą i liściastym wzorem. Pomyślałam wtedy "ciekawe ile jest tego organic". Po przeczytaniu  na szybko składu zaintrygowała mnie do tego stopnia, że zdecydowałam się wydać na nią te 3 dolary i sprawdzić jej działanie. Ponadto kwota w stosunku do ilości (400ml) jest praktycznie znikoma. Pomyślałam, że w najgorszym wypadku jeśli się nie sprawdzi porobi za "balsam do nóg".


Kiedy wróciliśmy do domu i zaczęłam przeglądać jej opakowaniu wpadłam w niemała konsternacje pod tytułem "jak  producenci pozornie zwykłej i taniej odżywki są nastawieni na recykling i ekologię". Na każdym kroku informują o wykorzystywaniu wyłącznie organicznych składników i australijskim pochodzeniu. Na jej odwrocie widnieją symbole, które są szczególnie ważne jest jesteście veganami bądź działacie po tej zielonej stronie mocy. 


1. Planer Derived - czyli w całości jest pochodzenia roślinnego.
2. Cruelly Free, CCF Accredited - nie jest testowana na zwierzętach. Wspominałam wam o tym jakiś czas temu jak ważne jest dla mnie kierowanie się tym kryterium. Cieszy mnie ogromnie, że coraz więcej marek odchodzi od testów na zwierzętach, a ja każdą z nich sumiennie wspieram i ściskam dłoń w geście solidarności.
3. Australian made & Owner. Produkt wytwarzany jest w Australii i właścicielami są również australijskie koncerny. Tutaj jest to szalenie ważne aby wspierać swoich i budować kapitał swojego kraju a  nie jakiegoś tam innego. Szkoda, że u nas w Polsce takie oznaczenia są niedopuszczalne bo przecież "Unia Europejska".
4.Vegan friendly - kosmetyki oznaczone takim produktem nazywane są również cruelty free. Taki znaczek mówi o dwóch ważnych rzeczach:
- nie mogą zawierać w swoim składzie produktów odzwierzęcych np.mleka, wosku pszczelego, miodu, lanoliny, kolagenu itp.
- nie mogą być testowane na zwierzętach. Przy jego produkcji na każdym z etapów nie były prowadzone testy na zwierzętach, jest to bardzo ważne. Niektóre z marek aby podnieść sobie "wyniki" rzucają hasło nie są testowane na zwierzętach, ale kiedy przyjrzycie się temu bliżej widać, że np. na końcowych etapach zrezygnowana z takowych testów. Wcześniej od początku produkcji do jej przedostatnich etapów takie testy były prowadzone. Taki znaczek jednak jasno wskazuje wam, że nie ma mowy o żadnych testach na jakimkolwiek etapie. Dlatego też nie słuchajcie reklam i pięknych sloganów. Jesli marka mówi ze produkt nie jest testowana na zwierzętach szukajcie potwierdzenia na opakowaniach. Jeśli nie ma takiego symbolu, niestety zarzucili tani chwyt marketingowy.
5. Grey Water Safe - W Australii określenie woda szara (grey water) przypisuje się wszystkim ściekom domowym związanym z funkcjonowaniem domu np. kuchnia, prysznic, umywalka, pralnia. Na marginesie woda z toalety określana jest jako "black water". Czyli produkt nie działa szkodliwie jest bezpieczny przy dalszym przetwarzaniu wody.
6. 100% recycled & recyclable bottle - opakowanie jest w 100% biodegradowalne.


I to wszystko za cenę niesamowicie przystępną dla statystycznego człowieka. Moje włosy pokochały się z tym vegańskim produktem do tego stopnia, że czasami nawet buntowały się kiedy zastępowała go innym. Bardzo dobrze nawilża i chroni włosy dzięki dużej zawartości olei arganowego i kakaowego. Zawsze mam po nich takie "perfect hair". Lśniące, puszyste, pięknie lejące się i sypkie włosy. Ich plastyczność i skłonności do układania się w naturalne fale po jej użyciu jest niesamowitym plusem, bo nie musze martwić się jak beda wyglądały na drugi dzień kiedy zależy mi na tym aby prezentowały się dobrze. Dodatkowo nie obciąża, nie przetłuszcza ani nie uczula. Czasami po użyciu jakieś odżywki (choc nie nakładam ich na skórę głowy to i tak kiedy ładuje je pod reklamówkę zawsze mniej bądź bardziej spłyną mi na nią) mam przez parę godzin uczucie nieprzyjemnego świądu. W jej przypadku nie zauważyłam nic takiego. 

Dzisiaj mieliśmy dosyć szalony dzień pod względem słoneczności. Raz słońce świeciło mi prosto w okno, za chwile przysłoniły go chmury, a później ostro świeciło przez maleńką szczelinę. Widać to kiedy teraz ogląda zdjęcia więc od razu chciałam Was zapewnić żadne z nich nie jest filtrowane. Ogólnie nie lubię przerabiać zdjęć, a na blogu włosowym to już w ogóle jest to dla mnie niedopuszczalne. Różnica jest diametralna nawet na robieniu zwykłych zdjęć z lampą i bez.


Dzięki jej stosowaniu udało mi się wygrać ze zbytnim "zmierzwieniem" wierzchniej warstwy włosów. Walczyłam z nim już od dłuższego czasu i ciesze się, że w końcu mogę odetchnąć.

Co do składu to mamy:
water - wodę,
cetearyl alcohol (coconut oil, palm oil) - delikatny emolient. Wytwarzany przez ogrzewanie oleju kokosowego i oleju palmowego w określonych warunkach chemicznych np. podgrzewanie wodorotlenkiem sodu,
cyclopentasiloxane - silikon odparowujących z powierzchni włosa, nie nadbudowuje się na jego powierzchni,
cetrimonium chloride (coconut oil, palm oil) - konserwant lekko emulugjący, działa antystatycznie i przeciwdziała rozwojowi bakterii. Wytwarzany przez ogrzewanie oleju kokosowego i oleju palmowego w określonych warunkach chemicznych np. podgrzewanie wodorotlenkiem sodu,
lecithin (soy beans) - lecytyna z ziaren soi. jest naturalnym emolientem i środkiem pomagającym zapobiegać utracie wody, wspiera regeneracje i odbudowę włosów,
organic aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice - organiczny sok z liście aloesu barbadowskiego (zwyczajnego),
macadamia ternifolia (macadamiam nut) seed oil - olej z nasion makadamii, rosnącego drzewa w Australii, bogaty w witaminy A i E odżywia, regeneruje i chroni włosy.
organic argania spinosa (argan) kernel oil - organiczny olej arganowy, bogaty w kwasy tłuszczowe i witaminę E, odżywia, regeneruje i zapobiega puszeniu się włosów.
theobroma cacao extract (oil) - masło z nasion kakao bądź olej z nasion kakao (nie wiem jak mam rozumieć ten zapis;). Łagodzi suchość, ma działanie ujędrniające i odbudowujące,
hydrogenated ethylhexyl olivate - Naturalny emolient wykonany z oliwy z oliwek jako alternatywa dla silikonów, w tym dimetikon i cyklopentasiloksan, cykloaksasiloksan. Lekkie jak olej, po wyschnięciu. Bezbarwny i bezwonny płyn,
hydrogenated olive oil unsaponifiables - uwodniona oliwa z oliwek, nie zmydla się jest produktem końcowym kontrolowanego wodnienia oleju z oliwek z olejem słonecznikowym,
panthenol - pantenol czyli inaczej prowitamina B5, wiąże wodę we włosach poprzez keratynę.
hydrolyzed wheat protein - hydrolizowane białka pszenicy, proteiny wnikające wewnątrz włosa.
organic olea europaea (olive) leaf extract - ekstrakt z liści oliwnych
organic panax ginseng root extract - ekstrakt z korzenia żeń-szenia, pobudza włosy do wzrostu i zapobiega wypadaniu,
organic chamomilla recutita (chamomile) flower extract - Olejek eteryczny z suszonych koszyczków rumianku pospolitego, działa przeciwzapalnie i przyśpiesza regeneracje włosów oraz skóry głowy, działa przeciwbakteryjne i neutralizuje bakteryjne,
phenoxyethanol - delikatny konserwant, 
polyquateminum 10 (cellulose) - jest czwartorzędowanym polimerem celulozy, "zagęszczacz" nadaje konsystencji kosmetykowi.
dimethicone - lekki silikon otrzymywany z krzemionki
dimethicool - trochę mocniejszy silikon, zmywalny zwykłym szamponem
amodimethicone - lekki silikon, nie powiniene nadbudowywać się na włosach, zmywalny zwykłą odżywką,
sodium benzoate - benzoesan sodu, delikatny konserwant, licencjonowany do użytku w kosmetykach.
flagrance - zapach,
citric acid (corn) - środek konserwujący z kukurydzy.


Skład prezentuję się naprawdę niesamowicie. W końcu mam kosmetyk, w którym zapach jest na przedostatnim miejscu od dołu a nie na czołowym na górze. Jeśli będziecie szukać więcej informacji o tym składzie możecie trafić na stronę woolworth'u hop gdzie skład różni się od tego, który jest na etykiecie produktu. Jednak wynika to chyba z błędu administratorów strony.

Coraz więcej australijskich marek w przeciągu ostatnich kilku lat wchodzi na europejski rynek więc jeśli spotkacie kiedyś tę odżywkę polecam z całego serca ją wypróbować.

Używałyście vegańskich kosmetyków?

Pozdrawiam, Madeline


19 komentarzy:

  1. Z chęcią bym wypróbowała tę odżywkę. Może i moim nieposłusznym włosom by pomogła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będzie dostępna również w Europie ;) A włosy masz piekne jak widze po zdjęciach ;)

      Usuń
  2. Coraz większą wagę przywiązuję do składów, przez co coraz częściej sięgam po wegańskie kosmetyki. Super, że tak tani produkt dał Twoim włosom tak świetne efekty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwiłam się za każdym razem kiedy go używałam jak świetnie działa na moje włosy. Choć dalej zastanawiam się skąd ta niska cena.

      Usuń
  3. Wow, niezły skład. Warto wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje włosy lubią się z produktami zawierającymi olejek arganowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jego uniwesalne działanie jest dla mnie rewelacyjne za każdym razem ;)

      Usuń
  5. Kiedyś spróbowałam na swoich włosach, ale nie przemówiły do mnie takowe kosmetyki, ale skład również był inny, zresztą ja nie znam się na tym zupełnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam kiedyś podobnie, całkowicie Cię rozumiem :D. Warto jednak zagłębić się w czytanie składów ;) jeśli będziesz gdzieś widziała tę odżywkę polecam brać "w ciemno" ;)

      Usuń
  6. Masz piękne włosy ! A odżywki jeszcze nie miałam okazji używać, obecnie używam produktów z Rossmanna z serii wegańskiej, które siostra mi zakupiła w PL, są fajne może wkrótce napiszę o nich coś więcej. Moje włosy uwielbiają olej migdałowy i lniany !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam więc na post ;) Powoli kończę kompletować paczkę, która ma mi wysłać moja siostra z Polski. Olej Migdałowy i lniany to tez jedni z moich ulubieńców ;)

      Usuń
  7. Całkiem ciekawa, za niewielką cenę:) Masz przepiękne włosy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje, sama jestem zaskoczona jego działaniem ;)

      Usuń
  8. Ciekawa odżywka. P.s. Jestem zachwycona Twoimi włosami. Są śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oo jestem ciekawa czy ktoś ją gdzieś juz w Polsce upolował! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co się orientowałam to jeszcze nie ;) ale europejski rynek jest od ostatnich paru lat podbijany przez australijskie marki więc trzymajmy kciuki również za Organic Care ;)

      Usuń
  10. Jaki cudowny efekt na Twoich włosach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, spisuje się rewelacyjnie za każdym razem ;) Żaluję, że u nas w Polsce takich kosmetyków nie produkują :P

      Usuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger