Nie wiem, czy to przez to, że cała sytuacja jest tak abstrakcyjna i zaskoczyła nas wszystkich, czy może dlatego, że panika rozlała się na niespotykaną dotąd skalę. Zauważyłam jednak, że zamiast spróbować zaakceptować to, co się dzieje, i wykorzystać ten czas jak najlepiej, wiele osób zaczęło narzekać, dosłownie na wszystko i wszystkich. Do tego tworzą coraz to nowsze teorie, tylko dodatkowo komplikując sobie ten czas.
A ja? Ja w tym całym szaleństwie stoję pośrodku, z ręcznikiem na głowie i ulubionym kubkiem herbaty w dłoni i apeluję: spokój, Kochani, tylko spokój nas uratuje. Ta sytuacja w końcu minie. A my? Przeżyjmy ten czas jak najlepiej potrafimy.
Dla mnie oznacza to przede wszystkim więcej czasu na włosingi, rozmowy z rodziną i przyjaciółmi, książki, zaległe filmy i seriale, stworzenie albumu ze zdjęciami, mały przegląd szafy czy rozwijanie kulinarnych zdolności. W domu można robić naprawdę wiele ciekawych rzeczy. Dlatego gorąco Was zachęcam: znajdźcie coś dla siebie. Może to dobry moment, by nauczyć się czegoś, na co wcześniej brakowało czasu? A może warto odświeżyć stare, zapomniane hobby, które choć na chwilę pozwoli Wam oderwać myśli od całego tego zamieszania?
Cokolwiek to będzie (w końcu to blog włosingowy, a ja nie jestem coachem 😉), warto poświęcić też odrobinę więcej uwagi swoim włosom. Ale o tym napiszę już wkrótce.
Na co dzień w domu mam w zwyczaju nosić związane włosy. Staram się chronić je przed uszkodzeniami mechanicznymi oraz przypadkowymi przytrzaśnięciami czy zaciągnięciami. Od początku kwarantanny codziennie upinam je w koka, a czasami, choć rzadko, wybieram warkocze. Już po dwóch tygodniach skończyły mi się pomysły, więc zaczęłam przeglądać Pinterest w poszukiwaniu inspiracji. Uwielbiam proste, klasyczne i naturalne upięcia. Oto kilka z tych, które szczególnie mi się spodobały (źródło: Pinterest).