Włosowe dylematy: kiedy włosy należy ściąć ?

Droga do zdrowych, lśniących i długich nie dość, że jest niekończącą się historią pełna maratonów olejowania, bad haie day'ów, ciężkich decyzji to może okazać się, że nie przynosi takich efektów jakbyśmy chcieli. Kiedyś bardzo ciężko było mi podjąć decyzję o obcięciu włosów przede wszystkim ze względu na, że bardzo chciałam powrócić do długich włosów sprzed choroby i prostowania, z krótkimi nie czułam się sobą. Ciągle karmiłam się mrzonkami, że może akurat kolejna maska okaże się cudotwórcą albo jakiś olej będzie cementował rozdwojone końcówki i pogrubiał ubytki. Czasami najlepsza decyzją jaka możemy podjąć jest ta o udaniu się do fryzjera bądź podcięciu włosów samemu.

Kiedy wczoraj po myciu włosów i kilkugodzinnym koku rozpuściłam włosy, a moim oczom ukazał się taki widok byłam po prostu wściekła. Wściekła bo wiedziałam, żę ich obecny stan to wina mojego zaniedbania i braku czasu. W maju i czerwcu przez dopinanie na ostatni guzik kończenia pisania pracy magisterskiej, sesji i ogólnego finalizowania wszystkich spraw które były związanego ze studiami włosy zepchnęłam nawet nie na drugi czy trzeci plan ale chyba na dziesiąty.


Czasami zdarzało się, że szłam spać w wilgotnych włosach, a olejowałam je tak wybiórczo sporadycznie, że aż mi głupio jak teraz o tym myśle. Mocno podupadły na swoim stanie co najbardziej widać było na końcówkach. Smętne, bez blasku i życia, przesuszone z tendencja do przebłysków rudości, których szczerze nienawidzę. Nawet regularna pielęgnacja i odpowiednie odżywianie nie przywróci takim włosom ich pierwotnego stanu. W takich przypadkach najlepszym wyjściem jest ich skrócenie aby zniszczenia nie przechodziły na wyższe partie.


Wróciłam od razu do mieszkania po czym nawilżyłam włosy resztakmi siemienia lnianego mocno rozwodnionego wodą rozczesałam Tangle Teezer'em i złapałam od razu za nożyczki. Obcięłam ponad 10 centymetrów i kiedy spojrzałam w lustro lekko przestraszyłam się, że ich długość tak drastycznie zmalała. Wrażenie to zniknęło od razu pod wpływem miękkich, "w miarę równych" i lśniących końcówek, których aż chciało się dotykać. Nawet sam ich widok cieszy oko, znacznie odbiły się od nasady i w końcu widać ich sypkość i przy odpowiedniej stylizacji może w końcu zobaczę na nich coś na kształt tafli.


Podjęłam chyba jedną z lepszych włosowych decyzji w tym roku. W krótszych włosach jest również o wiele chłodniej, ale nic nie zatrzyma mnie to mimo wszystko przy takiej długości. Zaczynam więc akcję zapuszczania i myślę, że na początku zacznę od kozieradki i oleju musztardowego, o którym słyszałam juz tak wiele od Agnieszki z bloga wwwlosy, że jego czas na moich włosach chyba już naszedł ;).


Obcinanie samej włosów trwa u mnie już dwa/ trzy lata. Wyeliminowało moje narzekanie na zdolności matematyczne fryzjerów i  względnemu pojmowaniu "5 cm", które wahało się od 3 cm do 10 cm. Nie zawsze obetnę włosy dokładnie i równo choć przy kręconych włosów takie nierówności giną w lawinie loków i fal. Zawsze jednak obetnę je tak jak chce i tyle ile ja chce. Nie lubię prosto ściętych włosów bo wyglądają dla mnie bardzo nienaturalnie dlatego swoje ścinam w delikatny kształt litery "U". 

A jak u was wygląda obcinanie włosów, zdarza się wam samemu zabrać podcinać końcówki ?

Pozdrawiam, Madaline.

3 komentarze:

  1. Nigdy jeszcze nie idwazylam sie samej sciac wlosy, ale chyba wszystko przede mna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Samej nie podjęłabym się ścięcia moich włosów. Zbyt duże ryzyko, że coś pójdzie nie tak. :D Obcinanie końcówek powierzam Mamie, do której mam zaufanie. Ja czasem podcinam włosy jej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również nie podjęłabym się ścięcia samemu moich włosów, aczkolwiek obcinanie ich od czasu do czasu jest konieczne ^^ Pozdrawiam!
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger