Późne podsumowanie sierpnia
W tym roku lato zamieniło nasz kraj w istną stolicę wysokich temperatur, wszędobylskich promieni słonecznych i braku wytchnienia, które dawały się we znaki oraz oduczyły nas narzekania na "za mało słońca". Z naszą wilgotnością powietrza i wysoką temperaturą daje się odczuć każdy stopień w górę, nie tylko naszemu organizmowi, ale także włosom. Należy więc wdrożyć bardzo mocne wsparcie i ochronę, aby nie utraciły wilgotności, sypkości i blasku na który pracujemy cały rok. W sierpniu skupiłam się więc przede wszystkim aby utrzymać je w jak najlepszej kondycji.
Najbardziej poręczną, wygodną i praktyczną czynnością, którą stosowałam nagminnie w sierpniu było olejowanie włosów na dzień. Często nakładałam nawet kilka kropli kiedy wychodziłam na zakupy czy spotkanie z koleżankami. Pisałam więcej o tym tutaj, świetny sposób na wakacyjne upały jeśli akurat nie macie czasu na poświęcenie 1 h czy 2h na olejowanie włosów. Zabezpiecza włosy przed utratą wilgoci i przed promieniami słonecznymi, które w tej sytuacji działają jako termofor i pomagają przeniknąć cząsteczką oleju w głąb włosa tworząc na jego powierzchni ochronny film.
Oleje których używałam to oliwa z oliwek, amla, olej rycynowy oraz mieszankę olei: migdałowy, jojoba i ekstraktu z rumianku z Bevola Baby.
Jeśli chodzi o maski/odżwki to tutaj postawiłam na kombinacje zrównoważonej równowagi. Jesli chodzi o proteiny to ciągle kończę Kallosa Pro-Tox, który jest dla mnie najlepszym proteinowym kallosem jaki tylko istnieje. Poza tym używałam też Ziaji intensywnie odbudowującej maski z ceramidami, o której pisałam wam tutaj hop. Dodatkowo postawiłam na pewniaki czyli Garnier Fructis Oil Repair 3 choć nie działa na mnie już tak spektakularnie jak kiedyś (zapewne przez zmiane składu), poziom nadal trzyma i tak wysoko. Często mieszałam ją z którymś z olei bo takie miksy moje włosy lubię najbardziej. Podobnie było z odżywką z Isany Granat & Guarana nadającej połysk i upragniony blask. U mnie spisała się w tych dwóch aspektach rewelacyjnie i jestem w niej zakochana na zabój. Nie mogło zabraknąć oczywiście Aussie Repair miracle odżywka do włosów niesfornych, która u mnie pomagała mi okiełznywać włosy w najgorsze nawet bHd oraz mojego sierpniowego odkrycia czyli odżywkę z Organic Shop "marokańska księżniczka" z odbudowującą oliwką i olejem arganowym. A tłem do aby to wszystko działało i odżywiało włosy jak trzeba jest balsam z arktycznej maliny z Banii Agafii.
Ogólnie przez cały miesiąc mimo wszelkich rozjazdów i podróży udało mi się zrealizować podstawowy cel, który sobie postawiłam czyli prawidłowe odżywianie i zabezpieczenie włosów przed szkodliwym działaniem słońca i utrata wilgoci. Dodatkowo nieocenionym ratunkiem okazało się dla mnie hennowanie włosów i chronienie ich przed słońcem np. dzięki kapeluszowi. Podcięcie ich również pozytywnie wpłynęło na ich stan. Stały się bardziej sprężyste, sypkie, lśniące i w końcu wyglądają na zdrowe.
Jeśli chodzi o szampony skupiłam się na tych oczyszczających i pielęgnujących skórę głowy. Postawiłam więc na barwę naturalną z siemieniem lnianym i delikatny szampon z białego jelenia z betaniną. Zdarzały się również takie dni kiedy myłam skórę głowy odżywką i tutaj od lat niezmiennie moim faworytem jest Kallos Color. Dzięki swojemu uniwersalnemu składowi wolnemu od silikonów i obecności oleju lnianego.
Reasumując sierpień upłynął mi pod hasłem "zabezpiecz włosy czym możesz i jak najlepiej". Niestety lato 2015 dało mi się we znaki właśnie przez to, że w pielęgnacji nie stosowałam odpowiednio dużej ilości olei. A zbyt duża ilość humektantów, które przy wsokich temperaturach dają odwrotny efekt od tego jak działają normamlnie doprowadziła mnie prawie na szczyt rozpaczy. Dlatego postawiłam głównie na odżywki gdzie sam humektant występuję jedynie w parze z olejem i mimo tego zawsze do takiej mieszanki dodawałam 1 czy 2 łyżki oleju. Teraz czekam na weekend bo, w końcu ma przyjść ochłodzenie pogody i w końcu będę mogła odetchnąć ;)
A jak tam wasze włosy po sierpniowym słonecznym szaleństwie ?
Pozdrawiam, Madaline
Ja ostatnio minimalizuję pielęgnację, skupiając się na produktach, które naprawdę się u mnie sprawdziły. Jedna odżywka, jeden olej i dwa szampony na zmianę. Moim włosom wyszło na dobre :)
OdpowiedzUsuńZ reguły również jestem zwolenniczką minimalizmu włosowego jednak przy tak gorącym lacie, hennowaniu i zmiannym klimacie przez podróże musiałam wdrożyć dodatkowe składniki ;)
UsuńAleż masz piękne, zadbane kręciołki! <3
OdpowiedzUsuńdziękuję :D czasami mają swoje dobre dni ;)
UsuńMi nie służą produkty Dabur i maski Kallosa :/
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)
Różnie to właśnie z nimi bywa :) dziękuję i również obserwuję ;)
UsuńMoje włosy również po tych afrykańskich upałach są przesuszone. Intensywnie pracuję zatem nad ich nawilżeniem ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
dlatego ciesze się, że w końcu mamy jesień i temperatury 17 + :D Moje włosy wyczekiwały takich dni :D
Usuń