Moja 5-letnia włosowa krucjata.

Dzisiaj chciałam podzielić się z wami efektami pielęgnacji moich włosów na przestrzeni 5 lat. Odkąd zaczęłam przygodę ze świadomą pielęgnacją przeszły nie lada przemianę. Kiedy przy tworzeniu tego wpisy sięgnęłam pamięcią do najstarszych zdjęć, sama nie mogłam wyjść z podziwu co udało mi się osiągnąć przez ten czasu.


2013
Na początek moje włosy z maja 2013 roku. Obcięłam je drastycznie trochę dłużej niż za ramiona, jednak nadal przyjmowałam leki i nic z nimi nie robiłam dobrego, niestety robiłam im wiele złego. Codzienne prostowanie i mycie głowy przed snem nie wróżyło im świetlanej przyszłości.
Nie miałam nawet czasu kiedy o nie dbać gdyż głowę zaprzątała mi maturę, którą ciągnęła ze sobą stres i nieprzespane noce. Włosy leciały mi z głowy garściami, nawet nie wiedziałam kiedy stały się smętne i bez blasku. 
Kiedy poszłam na studia miałam odrobinę więcej czasu, przestałam również brać leki i zaczynałam wracać do zdrowia. Odkryłam wizaż oraz bloga Anwen i wszystko drzwi do moich idealnych włosów stanęły przede mną otworem. Po pół roku cotygodniowego olejowania skalpu olejem rycynowym, używania jajecznej maski Babci Agafii oraz domowej roboty masek z naftą kosmetyczną, żółtkiem jajka, witaminą E zauważyłam w końcu efekty. Moje włosy prezentowały się nawet dobrze kiedy na noc wiązałam je w koczek ślimaczek i przeczesywałam bambusowym grzebieniem.
Jednak kiedy ich nie czesałam a po myciu zostawiałam je samym sobie, moje loki prezentowały się w opłakanym stanie.
2014
Mimo ciągłego olejowania włosów po długości jak i samego skalpu olejem rycynowym oraz zakupienie w Hebe pierwszego Kallosa Silk, moje włosy obraziły się i kategorycznie odmawiały współpracy. Nie chciałam ich ścinać za wszelką cenę, wmawiając sobie, że kolejna maska galijskim cudem przywróci je do życia. Jednak mimo kolejnych prób włosy po osiagnięciu pewnej długości kruszyły się i łamały, co wyglądało upiornie. I tak w wakacje 2014 roku prezentowały się niczym postrzępiona kosmyki czarownicy.
Wróciliśmy z Katowic i od razu udałam się fryzjera podciąć włosy, zdecydowanie odżyły co bardzo mnie ucieszyło. Przez kolejne miesiące skupiłam się na zrównaniu emolientowo-humektantowo-proteinowej pielęgnacji co na kręconych włosach wysokoporowatych stanowi prawdziwy wyczyn.

2015
Rok później prezentowały się następująco.

2016
Kolejny rok był dla mnie czasem przełomowym, w końcu mogłam dostrzec niesamowity progres jakie udąło mi się osiągnąć. Skupiałam się w tamtym czasie głównie na zagęszczeniu włosów, odżywieniu i próbie wydobycia ich skrętu. Eksperymentowałam mocno z przyciemnieniem włosów od płukanek po gotowanie ziół i robienia z nich kompresów albo masek. Efekty są widoczne na zdjęciach, nie zawsze się udawało, ale ten element zna chyba każda z nas.


W drugiej połowie 2016 roku zaczęłam hennować włosy, a pierwsze efekty przeszły moje wszelkie oczekiwania. Chciałam przede wszystkim powrócić do mojego naturalnego koloru i sprawić aby były w jednolitym tonie. Okazało się, że henna przede wszystkim niesamowicie je wzmocniła oraz nadała im upragnioną sypkość i blask.

2017
Udało mi się wrócić do jednolitego koloru i w końcu nie wstydziłam się chodzić z rozpuszczonymi włosami. Skupiłam się więc na zrównoważonej pielęgnacji, olejowaniu i systematycznym comiesięcznym hennowaniu.

2018
W ostatnim czasie przez masę rzeczy, które miałam na głowie przestałam hennować włosy, ale dalej skupiałam się na ich pielęgnacji i odżywianiu. Na szczęście studia mam już za sobą oraz przy okazji udało się pozamykać kilka innych spraw, które zabierały mi większość czasu wolnego. Dlatego też myślę, że w przyszłym tyg. powrócę do hennowania, bo zbawienny skutek, który daje włosom najlepiej ukazują zdjęcia.

Reasumując, jak widać moje włosy przechodziły wiele etapów, na jednym wyraźniejszy był skręt, na drugim były bardziej rozprostowane, ale za to pięknie się układały, nie puszyły się i były dociążone.
Podcięłam jeszcze końcówki i dalej kontynuuje pielęgnację opartą na wzmocnieniu cebulek, oraz pielęgnacje włosów aby stały się sypkie, lśniące i zdrowe. Nad skrętem jeszcze nie pracuje najbardziej zależy mi nad przywróceniem ich do formy. Nieocenionym sprzymierzeńcem w moim przypadku jest olej rycynowy oraz mój ukochany olej Amla.
       
Pozdrawiam, Madeline

6 komentarzy:

  1. Wow co za efekty !

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny przegląd :) widać jak przez lata włosy się zmieniały. Bardzo ładnie się teraz prezentują <3 Pozdrawiam serecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ;) Prawie udało mi się przywrócić im dawny blask ;)

      Usuń
  3. Oj tak włosy czasem potrafią przysporzyć kłopotów...ja swoje aktualnie zapuszczam i usiłuje znaleźć swój sposób na to, żeby były dłuższe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam kozieradkę jako wcierkę na skalp, regularne olejowanie i mimo wszystko z bólem serca podcinanie gdy tego naprawdę potrzebują :) Sama miałam taki okres w 2014 roku i jak widać bez tego się nie obyło :)

      Usuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger