Vintage Clothes #2 warm sweaters

Powoli małymi krokami zbliża się do nas jesień. Z jednej strony bardzo się cieszę ponieważ jestem już zmęczona upałami i wysokimi temperaturami, które w naszym klimacie ewidentnie dały nam w tym roku popalić. Z drugiej będę tęskniła za tymi optymalnymi dniami jakie mamy obecnie, a wiem, że trwają one bardzo krótko. Myślę jednak teraz o mroźnymi wieczorach z gorącą herbatą w rękach, ciepłym kocykiem i ukochana książką albo filmem, bo to chyba mój ulubiony czas w roku. Ten oczekujący na zimę, prawdziwą polską zimę ze śniegiem, mroźnym wiatrem i śnieżnymi zaspami.

Z racji tego, że jestem zmarzluchem niesamowitym już w taką pogodę lubię założyć jakiś cieńszy sweter. Razem z obniżeniem temperatury wzrasta również relatywnie grubość moich swetrów i chciałam wam pokazać właśnie 3 takie swetry (w tym 2 golfy),  które dzisiaj zakupiłam już na przyszłe miesiące. Za każdy z nich zapłaciłam 5,50 zł.


GOLFY
Golfy są dla mnie ponadczasowe, świetnie wyglądają zarówno z kardiganem, marynarką czy nawet założone pod sukienkę. Są świetną inwestycją na jesień ponieważ tak naprawdę połączone w kombinacji chyba ze wszystkim dobrze wyglądają. Odpowiednio dobrany czarny golf jest dla mnie podstawą jesiennej garderoby, a na taki udało mi się trafić. W mojej szafie przeważa biel, czerń, brąz znajdują się w niej dodatkowo czerwień, zieleń i odcienie niebieskiego, które przeważają w górnej części. Dlatego też kiedy zobaczyłam ten golf wiedziałam, że jeśli tylko będzie z nim wszystko w porządku to zabieram go ze sobą. Kolor nude jest tutaj załamany przez dominację czarnego wybaczcie za efekt, zauważyłam go dopiero na laptopie.


WEŁNIANE SWETRY
Bardzo ciężko znaleźć obecnie prawdziwy wełniany sweter ten akurat taki niestety do końca nie jest. Tak jak i w produktach spożywczych tak i przy zakupie swetrów warto spojrzeć na ich skład. Wiele razy spotkałam się z sytuacją kiedy ktoś żalił się, że kupił sobie taki gruby, "ciepły" sweter a w ogóle nie trzyma ciepła i jest mu zwyczajnie w nim zimno. Jeśli zaopatrzymy się w sweter, którego kilkadziesiąt procent będzie stanowił składnik sztuczny możemy być praktycznie pewni takiego efektu. Coś wytworzonego sztucznie nigdy moim zdaniem nie zastąpi natury. W przypadku tego sweterka 45 % to wełna, 40 % to acrylic (akryl, którego staram się unikać w swetrach bo nie przepuszcza wilgoci i nie przepuszcza powietrza paradoksalnie nie chroniąc tym samym przed np. wiatrem), 10% alpaca oraz 5% alpaga. Kupiłam go jednak dlatego, że skradł moje serce swoim kolorem oraz wzorem imitującym te góralskie.


Chłodne poranki oraz wieczory już mamy jedynie w dzień pogoda mocno daje nam odczuć jeszcze panujące lato. Poczekam więc, aż zaczną żółknąć liście na drzewach z powodu zmiany pory roku, a nie palącego słońca i mam nadzieję ubrać już niebawem któryś z moich nowych nabytków. Chociaż jak wychodzę jeszcze na zewnątrz to wydaje mi się, że poczekam jeszcze trochę.

Pozdrawiam, Madeline ;)


2 komentarze:

  1. Nie trawię golfów, bo mam wrażenie, jakby chciały mnie udusić. Ale na kimś jak najbardziej fajnie wyglądają. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja za golfami nie przepadam, ale są wyjątki. Co do swetrów - jeśli nie drapią, to bardzo lubię; drapiące wyrzucam :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger