Wakacyjne problemy z przenawilżenie włosów. Jak sobie z nim radzić ?

W wakacje podczas wysokich temperatur łatwo utracić wilgoć we włosach, nakładamy więc  humektanty np. żel lniany, gliceryne, aloes, miód, d-panthenol czy kwas hialuronowy aby temu zapobiec. Nie myślimy jednak o tym, że z humektantami jak ze wszystkim możemy przesadzić.  A paradoksalnie przy wysokich temperaturach szczególnie musimy uważać z ich ilością. Często podczas przenawilżenia włosów mamy wrażenie, że niedostatecznie dopłukaliśmy włosy bo długo schną i zbijają w strączki. 

Ostatnio używałam dużo humektantów w włosowej diecie ponieważ miałam nadzieję, że uda mi się uratować moje końcówki przed skróceniem. Myślałam, że po cięciu włosów olejowanie na żel lniany będzie strzałem w 10. Niestety już po około 30 minutach od mycia wiedziałam, że jest coś nie tak i przeczuwałam, że za tym wszystkim stoi zbyt duża ilość nawilżaczy.

A więc zacznijmy od początku jeśli mówimy o przenawilżonych włosach mamy na myśli włosy, które:
- bardzo długo schną,
- zbijają się w strąki,
- są obciążone/przyklapnięte,
- ciągną się jak guma,
- są niesamowicie miękkie i gładkie w dotyku,
- szybko się przetłuszczają,
- kleją się,
- wyglądają na nieświeże jakby nie myte od kilku dni.
Jeśli czujecie, że powyższy opis jest kwintesencją tego co macie na głowie musicie stanąć przed kolejnym ważnym pytaniem: jak mam sobie z tym poradzić?


Najlepszym wyjściem z takiej sytuacji jest zwrócenie się o pomoc w stronę protein. Jeśli nie macie akurat żadnej maski proteinowej bo np. jesteście na wakacjach sięgnijcie po żółtko jajka. Wpierw jednak trzeba dobrze oczyścić włosy, u mnie zawsze sprawdza się metoda 3 kroków.

Krok 1. 
Mycie włosów szamponem z silnymi detergentami
Mam na myśli dokładne oczyszczenie włosów szamponem mającym w składzie:
* Sodium Lauryl Sulphate (SLS)
* Sodium Laureth Sulphate (SLeS)
* Ammonium Lauryl Sulphate (ALS)
* Sodium Coco Sulfate
Ich przykładem są np. szampony z Barwy Naturalnej, które u mnie sprawdzają się niesamowicie dobrze przy oczyszczaniu skóry głowy. Akurat używam teraz tego z Barwy Naturalnej z siemieniem lnainym, ale spokojnie możecie użyć innego, wszystkie przede wszystkim działają mocno oczyszczająco. Aby lepiej dotrzeć do włosów rozmieszczajcie go z wodą w proporcji 1:3. Na początku nabieram część wody na włosy przy czole i uszach a resztę wylewam na głowę i po długości.

Krok 2 
Maska proteinowa
W moim przypadku zawsze najlepiej sprawdza się żółtko jajka nałożone na 30 minut na włosy. Później dokładam od ucha w dół małą ilość oleju np. z orzechów włoskich albo makadamii na około 10 - 15 minut. Po tym czasie wszystko dokładnie spłukuje letnią wodą z włosów.

Krok 3
Dokładne spłukanie całości z włosów i nałożenie maski z uniwersalnym składem
Oczyszczone włosy po nałożeniu maski proteinowej dokładnie spłukuje. Skórę głowy myje jeszcze raz szamponem przeciwłupieżowym np. Head & Shoulders albo Biały Jeleń. Na włosy po długości nakładam Kallos Color, która jak dla mnie jest maską o wszechstronnym zastosowaniu. 

Po takim małym rytuale moje włosy prezentuja się całkiem dobrze.


Ich stan znacznie się poprawił zaczęły się błyszczeć i falować. Po obcięciu widzę również jak zmieniła się ich porowatość. Do tej pory wciąż traktowałam je jako włosy wysokoporowate taka pielęgnacje również stosowałam. Teraz dostrzegłam w końcu efekty i zmianę porowatości z wysokiej na średnią.

A wy jak radzicie sobie z tym problemem ? :)
Pozdrawiam, Madeline



6 komentarzy:

  1. u mnie szampony z SLS odpadają :) po keratynowym prostowaniu sa wysoce niewskazane :) ale maseczki i odzywki stosuję :) mój faworyt to maska drożdżowa od Babci Agafii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na szczęście nie miałam takiego problemu, ale przydatny post na przyszłość ^^
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Generalnie taki problem jest mi obcy, ale...dobrze wiedzieć na przyszłość. Fajnie to opisałaś!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny post, ładne włoski <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, na ostatnim zdjęciu pięknie się prezentują. Obecnie nie mam maski proteinowej muszę coś pokombinować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy mi się nie zdarzyło przesadzić z nawilżaniem do tego stopnia, ale kiedyś byłam blisko. Na szczęście w porę się zorientowałam.

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger