Australijska jesień na Cottesloe, najsłynniejszej plaży w Perth

Dzisiaj chciałam was zabrać na jedną z moich ukochanych plaż w Australii, Cottesloe. Jest to najsłynniejsza plaża w Perth i jedna z większych na zachodnim wybrzeżu. Rozciąga się bowiem na kilkanaście km i dzieli na kilka mniejszych partii. Przez wielu nazywana jest najpiękniejszą plażą zachodniego wybrzeża ponieważ spacerując jej brzegiem możemy zaobserwować zmiany, które przeszła Australia na przestrzeni 110 lat oraz niesamowicie krystaliczną, czystą i błękitną wodę. Dodatkowo ciepła przez cały rok i bogata w zakamarki do nurkowania.



Ostatnio kiedy odwiedzam wasze blogi jestem wręcz oczarowana niesamowitą burzą kolorów i wiosenną energię, które na nich znajduje. Niesamowicie miło mi się na to patrzy i bardzo cieszę się, że w końcu nadchodzą ciepłe dni i możecie cieszyć się słońcem i dobrą pogodę jak my. Przynajmniej do tej pory. W Australii jesień objawia się przede wszystkim silnymi wiatrami i lekkim spadkiem temperatur, ale wodę w Oceanie mamy dalej niesamowicie ciepła. Zabieram Was więc dzisiaj na zachód słońca na jedno z naszych ulubionych miejsc.


Często drogi niesamowicie malowniczą wiją się wzdłuż oceanu. Dlatego trzeba mieć dwukrotnie wzmożoną czujność. Nie tylko jako kierowca, ale przede wszystkim pieszy. Tutaj bardzo mało osób przechodzi na przejściach dla pieszych bo i ich jest sporadycznie mało, a większość osób jeździ autami. Wypadków jednak mimo tego jest bardzo mało i zdarzają się bardzo rzadko. Można można kochana Unio Europejska nie trzeba tysiąca dyrektyw.




Od wczoraj nawiedzają nas niesamowicie silnie wietrzna pogoda. Nie pamiętam kiedykolwiek tak mocnych wiatrów w Polsce. Jest to jednak nie lada gratka dla surferów i windsurferów, których w takie dni można spotkać na każdym kroku.


Jeden z piękniejszych budynków, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Dzisiaj jest hotelem, a'la nadmorskim kurortem, który czaruje mnie o każdej porze dnia i nocy.



Słońce wyszło dosłownie na chwile. Pobijając 15-letni rekord najzimniejszego dnia w kwietniu. Dzisiaj mieliśmy tylko 14 stopni.


Niebo przybierało tysiące barw, nie doświadczyłam jeszcze takiego dnia. Czasami miałam wrażenie, że taki wietrzny dzień i takie krwisto-granatowe niebem towarzyszy upadkowi asteroidy. Momentami wyglądało to naprawdę rzeczywiście.



Australia jest naprawdę niesamowita, ta moc kolorów i barw, którą poznajmy codziennie coraz bardziej jest porażająca.

Widok spokojnie i błaho siedzących mew na plaży potrafi jednak zrekompensować każdą fale, która tego dnia mnie zmoczyła. Zdjęcie u dołu robione jest na "portrecie" stąd stłumienie kolorów w tle.


Jeśli chcecie pooglądać sobie pare filmików z dzisiejszego spaceru + moją małą walkę z zaczepiającymi mnie falami zapraszam na mojego IG na InstaStory. Mam nadzieję, że mieliście dzisiaj równie piękny dzień jak ja, ale nie wróciliście do domu jako zmokła kura.

PS: do domu wróciłam cała mokra ;p

Pozdrawiam, Madeline



8 komentarzy:

  1. Pieknie tam macie, żałuje ze jesień w Polsce tak nie wyglada ~ OlaBrauf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest równie piekna w swojej odsłonię ;) trzeba tylko włączyć odpowiednie myślenie i duzo duzo optymizmu ;)

      Usuń
  2. Piękne widoki, szkoda że pogoda słaba ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne miejsce, zawsze mnie "chwytają za serce" takie zdjęcia i już bym się gdzieś chciała wyrywać :)

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger