Godzina dla włosów #22: Ratunek na przeproteinowane włosy – miód i olej konopny

Z ogromną radością wracam dziś do naszej serii cotygodniowego dzielenia się z Wami tym, co stosuję w moim weekendowym włosingu. Jestem zdania, że już około godziny w tygodniu poświęconej na głębszą pielęgnację w zupełności wystarczy, aby zadbać o zdrowe, piękne włosy i ich kondycję na długo. Muszę przyznać, że ostatni tydzień był u mnie naprawdę wyczerpujący, bo mój Synek zaczyna ząbkować i wychodzą mu trójki, więc mieliśmy bardzo intensywny czas. Brakowało mi chwili oddechu i energii, ale teraz, kiedy sytuacja trochę się uspokoiła, mogę w końcu usiąść i podzielić się z Wami kolejnym wpisem z tej serii.



Wczoraj po całym dniu pełnym zabawianie i ogarnianie ząbkującego Maluszka marzyłam już tylko o chwili dla siebie i moich włosów. Cały czas walczę z efektami osttaniego przeproteinowania i jest już coraz lepiej. Tym razem postanowiłam ponownie zafundować im solidną porcję nawilżenia i odżywienia, a w roli głównej wystąpił tym razem olej konopny, miód i odżywka hari food macadamia :) Udało nam się również złapać jeszcze ostatnie promienie zachodzącego (już) wiosennego słońca.



Czego użyłam?

  1. Podkład nawilżający
    W atomizerze przygotowałam mieszankę pół łyżeczki miodu rozpuszczonej w około 250 ml wody. Spryskałam nią dokładnie całe włosy, tak aby delikatnie zwilżyć je (mają być lekko wilgotne, a nie ociekające wodą) przed olejowaniem. Dzięki temu łuski włosa lekko się odchylają, a składniki nawilżające z miodu i odżywcze z oleju mają większą szansę przeniknąć głębiej.
  2. Olejowanie
    Na tak przygotowane pasma nałożyłam olej konopny, od ucha w dół, skupiając się zwłaszcza na końcówkach. To jeden z tych olejów, które świetnie sprawdzają się na włosach wymagających regeneracji i dodatkowego wzmocnienia. Nałożyłam czepek kąpielowy i materiałowy czepek aby maska pod wpływem temperatury i ciepła lepiej przeniknęła wgłąb włosów i zostawiłam tak włosy na około 30 minut.
  3. Mycie i pielęgnacja skóry głowy
    Po tym czasie dokładnie spłukałam wszystko z włosów i umyłam skórę głowy szamponem Sukin Sensitive Scalp Care z rumiankiem i owsem. Ten duet świetnie dba o skórę głowy, łagodny, a przy tym skuteczny. A na włosy po długości nałożyłam odżywkę Garnier Fructis Hair Food Macadamia, aby jeszcze dodatkowo odżywić włosy i jednocześnie dodać jeszcze większej gładkości.

Wrażenia
Efekt przerósł moje oczekiwania. Włosy po wyschnięciu naturalnym były: 
  • miękkie, sprężyste i błyszczące, 
  • wyraźnie bardziej odżywione po długości,  
  • bez uczucia ciężkości czy przeciążenia.
Najbardziej zaskoczyła mnie lekkość i sypkość włosów, których często brakuje po olejowaniu cięższymi olejami. Olej konopny w połączeniu z miodowym podkładem zrobił ogromną różnicę – dodał życia i objętości. Co mnie najbardziej zaskoczyło, to lekkość i sypkość włosów, które po olejowaniu cięższymi olejami potrafią czasem być lekko przyklapnięte albo wręcz sztywne. Tym razem efekt był odwrotny – włosy nabrały życia i naturalnej objętości, której tak mi brakowało szczególnie teraz, kiedy walczę z przeproteinowaniem. Ostatnie tygodnie pokazały mi, jak łatwo przesadzić z proteinami i doprowadzić do tego, że włosy stają się suche, matowe i „przesztywnione”. Dlatego właśnie tak bardzo doceniam ten zabieg – miodowy podkład w połączeniu z olejem konopnym przywrócił równowagę, nawilżenie i miękkość, jakiej moje włosy naprawdę potrzebowały.

Podsumowanie
Ten włosing to strzał w dziesiątkę. Połączenie humektantów (miód), emolientów (olej konopny) i odżywki z macadamią okazało się naprawdę idealne. Włosy dostały dokładnie to, czego im brakowało czyli nawilżenia, odżywienia i efektu miękkich w dotyku fal
.
Na pewno będę jeszcze eksperymentować z tym zestawem, zwłaszcza z różnymi wariantami podkładów nawilżających.
A Wy, próbowałyście kiedyś olejowania włosów olejem konopnym? Jakie macie wrażenia? 🌿

Pozdrawiam,
Madeline
 

8 komentarzy:

  1. Dobrze, że włosy nie były ciężki. Super efekt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po twoich włosach widać, że kosmetyki się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ❤️staram się dobierać je uważnie, choć włosy potrafią czasem zaskoczyć 😉

      Usuń
  3. Witaj Moja Droga 🙂
    Oj tak to ząbkowanie może wykończyć Maluszka i rodziców. Na pocieszenie jest fakt, że dziecko tego bólu nie pamięta,za to my już zawsze będzie pamiętać...ja przy dwójce rok po roku,to się nawalczyłam z ząbkowaniem...
    A co do włosów. Rzeczywiście pięknie wyglądają. Ja jeszcze nigdy nie olejowałam włosów. Nawet nie wiedziałabym jak się do tego zabrać, ale może kiedyś spróbuję.
    Wszystkiego dobrego i dużo sił dla Ciebie i dla Synka. Oby kolejne ząbki trochę " łatwiej" wychodziły 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za słowa otuchy ! :) Mam nadzieję, że wkrótce ząbek się pojawi i będziemy mieli trochę spokoju, bo jak na razie jesteśmy w maratonie i jeden wychodzi za drugim :) Bardzo podziwiam opieke nad dwójka maluchów rok po roku, to dopiero cięzka praca, ale my mamy jestesmy stworzone do takich niemożliwych rzeczy❤️
      Co do olejowania włosów, polecam koniecznie abyś spróbowała w wolnej chwili, bo naprawdę warto❤️. To taka drobna chwilą dla siebie i włosów, a potrafi zdziałać cuda :) Ściskam Cię mocno i dziękuję za Twoje ciepłe słowa. Niech u Ciebie też wszystko układa się spokojniej, a dzieciaczki rosną zdrowo i radośnie ❤️

      Usuń
  4. Bardzo sugestywny opis działania tych kosmetyków! No i mam nadzieję, że synek już uśmiecha się, prezentując nowe ząbki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie ❤️ Staram się pisać tak, żeby oddać to, co naprawdę dzieje się z włosami :). A synek dumnie pokazuje swoje ząbki i ten uśmiech wynagradza wszystkie trudniejsze momenty ❤️

      Usuń

Polecany post

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger