Jak poradzić sobie z włosami podczas wysokich temperatur ?
Witajcie, wiele z nas nie może wyrazić swojego szczęścia z powodu wysokich temperatur, słońca i pięknej pogody. W tym gronie jestem również ja. Zawsze jednak kiedy myśle o ciepłych promieniach słońca, podmuchu letniego powietrza albo o parnych wieczorach spędzonych nad rzeką bądź jeziorem od razu widzę obraz moich włosów (tak naprawdę powinnam nazywać ten widok "obraz nędzy i rozpaczy"). Sterczących we wszystkie strony, spuszonych i zelektryzowanych. Jak sobie radzę z takim problemem? Zapraszam do dalszej części :)
Odkąd zaczęłam interesować się pielęgnacją kręconych włosów kilka lat temu zauważyłam, że najczęstszym błędem, który popełniałam było nakładanie zbyt dużej ilości humektantów. Czego efektem było "przenawilżenie" włosów, które finalnie wyglądały tak:
Zdemotywowana takim sanem rzeczy szukałam odpowiedzi. Po przekopaniu części Wizażu oraz kilku blogów postanowiłam na odrzucenie twardo przyjętych wskazówek i zastanowieniu się co tak naprawdę mogę zrobić aby poprawić ich stan. Zaczęłam więc od podstawowej kwestii zbadania porowatości moich włosów i ocenienia ich ogólnego stanu. Wiedza zdobyta na uprzedniej lekturze szybko pomogła ocenić mi mniej więcej to z czym mam do czynienia. Uzbrojona w kilka produktów rozpoczęłam swoja własną włosową krucjatę. W jej trakcie nauczyłam się bardzo dużo, nie tylko o pielęgnacji włosów, ale tez o swoich słabościach i systematyczności (choć najczęściej z nią było mi najciężej ;). Poniosłam wiele klęsk, zwycięstwa natomiast były okropione ciężką pracą i tonami cierpliwości.
![]() |
Zdjęcie z lampą |
Udało mi się w trakcie tych wszystkich lat na wydobycie kilku całkiem fajnych sposobów rozwiązujących moje kluczowe włosowe-bolączki. Jedna z nich jest sposób na wychodzenie z rozpuszczonymi włosami na zewnątrz z temperatura 25+. A przede wszystkim wychodzenie bez kapelusza oraz bez związywania ich, wcześniej tak zabezpieczając aby dalej wyglądały na lśniące, sprężyste i zdrowe. W naszym klimacie umiarkowanym dla mnie upał zaczyna się od 25 stopni, kiedy termometr przekracza 30 stopni nie ma na świecie takiej siły, która kazałaby mi wyjść z mieszkania bez koka. Mam na myśli więc ten czas kiedy jest jeszcze ciepło, ale znośnie w rozpuszczonych, długich włosach.
Moim złotym środkiem stał się więc mix kilku odżywek oraz olei, które nakładam na włosy jako maskę przed myciem.
- oleo-krem z biovax, Oleje dalekowschodnie, tsubaki i perilla,
- odżywka z granatem i aloesem z Alterry,
- kilka kropli z miodnii indyskiej,
- oraz serum wzmacniające z biovax-u z witaminą A+E
Taka mieszankę wlewam do spryskiwacza i dodaje trochę wody. Wszystko razem mieszam i przez krótką chwilę moczę w ciepłej wodzie, delikatnie ogrzewając całą miksturę, aby lepiej wniknęła w łuski włosa pod wpływem wyższej temperatury.
Włosy spryskuje do momentu aż cą całe "przesiąknięte" i wyglądaja tak jakbym nałożyła maskę na zwyczajnie zmoczone włosy, a następnie rozczesuje je Tangle Teezer. Później nakładam na nie czepek/reklamówkę, a następnie ręcznik i idę zając się przez 30 minut innymi sprawami. Po tym czasie wracam i aplikuje jeszcze raz miksturę na końcowe partie włosów tym razem wzbogacając ją o kilka kropli oleju z miodni indyjskiej. Nie rozczesuje ich ponownie szczotką, ale staram się delikatnie "wsmarować" dłońmi zawartość we włosy.
I ide na kolejne 30 minut zająć się czymś innym. Po tym czasie wracam do łazienki i spłukuje z głowy wszystko letnią wodą. Następnie myje całość włosów szamponem, którego akurat używam obecnie jest to hipoalergiczny szampon z Białego Jelenia. Po umyciu szamponem włosów i pozostawieniu im czasu na podsuszenie nakładam 1 pompkę mikstury na dłoń dolewam odrobinę wody, rozsmarowaną w dłoniach mieszankę nakładam na włosy od ucha w dół, a końcówki zabezpieczam olejem z nasion malin.
Pamiętajcie aby nie przesadzić z ilością tego co nakładacie na włosy w tym czasie aby ich nie obciążyć. Warto trzymać się złotej zasady włosomaniactwa "Lepiej mniej niż więcej".
Po wszystkich zabiegach pozostawiam włosy samym sobie aby wyschły, a efekt końcowy wygląda tak :).
Zdjęcia zrobione są w naturalnym świetle, w którym moim zdaniem włosy prezentują się o wiele lepiej niż w przypadku zdjęć z lampą.
Często zamiennie stosuje zamiast Oleo Kremu np. odżywki z Aussie albo balsam babci Agafii z arktycznych nasion malin, który od kąd tylko do mnie trafił od razu stał się moim ulubieńcem.
A czy wy macie swoje sprawdzone sposoby na wysokie temperatury ?
Pozdrawiam,
Madeline ;)
Masz cudowne wlosy ! Fajny post, mozesz powiedziec gdzie kupujesz ten spryskiwacz ?
OdpowiedzUsuń~trelemorele
Na stronie www.zrobsobiekrem.pl :) jest tam w cenach groszowych, a jeśli jesteś z Wrocławia możesz zamówić bezpłatny odbiór w ich sklepie stacjonarnym "Ładnie Pachnie" ;)
UsuńUwielbiam oleo-kremy z Biovaxu. Obecnie używam tego, który pokazałaś. :)
OdpowiedzUsuńOleje dalekowschodnie to jedno z moich większych zaskoczeń, bo byłam przekonana, że najlapiej sprawdzi się u mnie ten z olejami indyjskimi, ale nie sprawdził się w ogóle. A ten zadziałał cuda ;)
Usuń