Aktualizacja: Marzec "łabędzi śpiew"

Nawet nie wiem kiedy skończył sie marzec, szalone tempo ogarnęło mnie bez reszty. Przygotowując się do przeprowadzki przez jego pierwszą połowę i wykorzystując po drodze masy kosmetyków ktore miałam na półce. Druga część to przylot do Australii i ochroną włosów przed suchym, słonecznym i mało wilgotnym klimatem. Chyba po raz pierwszy przeprowadziłam taka pełna akcje denko, a rzeczy które mi zostały oddałam siostrom. Cieżko wymienić mi produkty których używałam bo było tego bardzo dużo i w takich szalonych kompozycjach, że aż sama nie podejrzewałam się o taka kreatywność.

Ponad wszystkie obawy moje włosy nie przeżyły jakoś tragicznie przeprowadzki do jednej z bardziej słonecznych części świata. Mam wrażenie, że nawet im to po części pasuje zwłaszcza jeśli chodzi o morską bryzę. Pięknie wtedy układają się w "beach waves" i bardzo fajnie zachowują swoją objętość. Jedyny minus, który mocno daje się we znaki to to, że bardzo bardzo muszę pilnować się z ich nawilżeniem i olejowaniem. 


W tym cudownym słońcu widać w końcu efekty mojej krucjaty wobec rudych refleksów. Nawet w tak ostrym słońcu już prawie nie ma po nich śladu. Nie udało mi się pozbyć ich w całości chociaż myślę, że gdyby nie wyjazd efekt byłby zdecydowanie lepszy, ale będę pracować nad tym dłużej, ale już nad brzegiem Oceanu. Niebawem wrzucę post z naturalnymi metodami, które mi w tym pomogły.


Zawsze kiedy daje włosom "wolną rękę" bo nie mam czasu się nimi zajmować to tak pozytywnie mnie zaskakują. Chociaż wystarczy, że przeciągnę o pare dni za długą taką samowolkę to od razu przypominają mi o swoich wymaganiach.


Wszystkie zdjęcia robione są w Sir James Mitchell Park po drugiej stornie rzeki Łabędziej nad którą zbudowane jest centrum Perth. Chciałam zabrać was w taką małą podróż i mam nadzieję, że takie posty bardziej w naturze/mieście będą wam odpowiadały. 

Pozdrawiam, Madeline

6 komentarzy:

  1. Jestem urzeczona, jade tam! Bardzo podobają mi sie takie wpisy i chce wiecej takich wycieczek! ~ OlaBrauf

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękne zdjęcia! włosy do pozazdroszczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie tam :) Dobrze, że włosy to znoszą pozytywnie. Moje wyjątkowo niepodatne na układanie jak im dam trochę spokoju to tez mnie pozytywnie zaskakują ;)

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger