Roczna zmiana na moich włosach, co pomógło mi najbardziej ?

Pierwsze Święta w Australii odznaczają się dla nas masą video-rozmów i wolnego czasu. Mieszkanko sprzątnięte, okna umyte, jedzonko naszykowane, a my możemy spokojnie usiąść na balkonie z ciepłą herbatką i wpatrując się w Ocean kontynuować rodzinne rozmowy. Nikt nam nie krzyczy z boku, nikt nie biega po mieszkaniu, Ciocia pośpiesznie nie każde dokończyć jeszcze jednej sałatki. I powiem wam szczerze bardzo, ale to bardzo brakuje nam tego. W wolnej chwili zaczęłam kończyć post, który miał się pojawić dopiero po Świętach.
Ciężko uwierzyć nawet mi samej, że te dwa zdjęcia dzieli jedynie 1 rok. Dwanaście niepozornych miesięcy, które dla moich włosów okazały się prawdziwym czasem transformacji. Zdjęcie po prawej stronie zrobione w kwietniu 2018 przed moją obroną magisterską. Pamiętam cały stres, nerwy i niepewność, które wtedy mi towarzyszyły. Nie wiedziałam, że aż tak drastycznie odbiło się to na moich włosach. Ostatnie miesiące przed zakończeniem studiów były prawdziwą walką, na szczęście dla mnie wygraną. 
Od razu po obronie skupiłam się na mocnej odbudowie i regeneracji. Borykałam się wtedy przede wszystkim z: łamliwością/kruchością, puchem, brakiem blasku, wypadaniem i rudością. A więc 5 problemy i 5 rozwiązań, które pomogły mi się z nimi uporać. 

1. Łamliwość/ kruchość
Zahamowaniem tego procesu było dla mnie tylko jedno rozwiązanie, a mianowicie Henna i zrównoważona pielęgnacja. Henna uzupełnia ubytki we włosach oraz przy dłuższym stosowaniu na trwale wnika w ich wnętrze. Pogrubiając je i chroniąc np. przed wysoką temperaturą, zniszczeniami czy wypadaniem. Działa również wzmacniająco na cebulki i odżywia skórę głowy. Później trzeba zmierzyć się z przesuszem, ale wystarczy zaopatrzyć się w dobry humektant i olej i wszystko będzie dobrze po 2-3 myciach. 
U mnie najlepiej sprawdza się jako humektant miód, który rozwadniam z wodą. Tworząc coś na wzór płukanki miodowej, w której moczę dokładnie włosy. Następnie odsączam nadmiar dłońmi po czym chowam je na 10-15 minut pod czepek+ręcznik. Po tym czasie nakładam na nie olej np. z orzechów włoskich, jojoba czy arganowy na około 2-3 h.

2.Puch
Spuszenie włosów może być spowodowane wieloma czynnikami, ale zawsze (przynajmniej w moim przypadku) pomaga oczyszczenie włosów mocniejszym szamponem z SLES. Następnie nałożenie typowo PEH-owej maski. W moim przypadku to maska z żółtkiem jajka (proteiny), aloesem (humektant) i olejem np. z orzechów włoskich (emolient). Taką maskę trzymam przeważnie około 30 minut, dokładając po ok. 15 minutach od ucha w dół dodatkowo olej. Zazwyczaj takie bardziej bogate maski robiłam raz na tydzień. 
Dodatkowo zabezpieczałam końcówki olejem z pestek malin, z czarnuszki, jedwabiem i olejkiem jojoba.
Oczywiście podstawowy element całej przemiany to regularne olejowanie włosów czyli pozostawienie oleju na włosach na około 2h - 3h. Domknięta w ten sposób łuska blokuje utratę wody i  humektantów czego efektem mamy pięknie lśniące włosy. 
3. Matowość
Kiedy mamy już zrównoważoną pielęgnacji proteinowo-humektantowo-emolientową blask włosów wróci sam. Musimy zadbać jedynie o to aby miały zapewnioną odpowiednią ilość protein, które  są budulcem włosów i wzmacniają je w najgłębszych warstwach, nawilżenia czyli humektantów, które odpowiadają za wiązanie wody we włosach i zmaganyzowanie jej w łusce. Jednak to wszystko idzie na marne jeśli nie zablokujemy ich przed odparowaniem olejem. Zadaniem oleju jest utworzenie filmu na włosach, warstwy ochronnej która blokuje ucieczkę wody, składników odżywczych, witamin czy minerałów. Zapobiega również powstawaniu uszkodzeń mechanicznym i puchu. U mnie przez ten czas najlepiej sprawdzał się:
- olej rycynowy,
- olej arganowy,
- olej z orzechów włoskich,
- olej Amla,
- olej Khadi do wypadających włosów,
- olej z czarnuszki
- olej z pestek bawełny
4. Wypadanie
Problem, z którym boryka się każdy z nas i to kilka razy do roku. Zapobieganie wypadaniu wiąże się przede wszystkim z wzmocnieniem cebulek i pobudzeniem krążenia skóry głowy. Dlatego tak ważna jest systematyczność w ich aplikacji i prawidłowo oczyszczona skóra głowy. Przy tym problemie stawiam zdecydowanie na wcierki, używałam już wielu masek przeciw wypadaniu włosów. Mimo, że efekty bywały lepsze bądź gorsze nie równały się z działaniem wcierki, a wiele z nich obciążało włosy u nasady czego efektem miałam oklapnięte włosy. Wcierki, które mi pomagały to przede wszystkim oleje, które dobrze spłukane pięknie odżywiały włosy.
- kozieradka, tutaj link
- agafia serum ziołowe,
- woda brzozowa,
- olej khadi przeciw wypadaniu,
- olej musztardowy.
5. Rudości
W najbliższym czasie mam nadzieję, ze uda mi się skończyć o tym wpis. Henna niestety ma jeden minus a jest nim możliwość powstawania po jej nałożeniu rudych przebłysków. Jeśli macie tendencję do rudości jaką mam np. ja szatynka to musicie się z tym liczyć. Jej zbawienne działania na włosy jest warte walki z odrobiną rudości. Ja walczyłam z nimi m.in dzięki olejowaniu olejami  delikatnie przyciemnijącymi włosy np. rycynowym, z orzechów włoskich, płukankami z pokrzyw bądź blue ichito. Sama henna przy prawidłowym odżywianiu włosów również je przyciemnia. 
A jak wasze włosy rok temu i dzisiaj ? 

Pozdrawiam, Madeline






15 komentarzy:

  1. Piękna zmiana. Muszę przyznać, że nigdy nie przywiązywałam aż tak dużej uwagi do pielęgnacji włosów, ale to się zmieniło i jestem zdecydowanie, że warto :)

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę ;) czasami naprawdę potrzeba jedynie odrobiny obserwacji i efekty same się pojawiają ;)

      Usuń
  2. Świetna zmiana. Zakupiłam i wypróbowałam olejek z czarnuszki, muszę przyznać, że już po pierwszym razie widzę różnicę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszy mnie to ogormnie !:) Proszę dawaj znać o kolejnych efektach ;)

      Usuń
  3. Hello, nice post and really amazing blog.
    Would you like to follow each other?
    Kisses :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Metamorfoza na plus!! Zazdroszczę takiego pięknego skrętu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba też muszę zrobić sobie takie porównanie, bo nawet nie pamiętam, co ja miałam na głowie rok temu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie polecam takie porównanie ;) Ciekawe rzeczy można wywnioskować :D

      Usuń
  6. Piękna zmiana ja pozwalam mój typ włosów i wprowadzam im zmiany oby efekt był 😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdroszczę takich włosów. Są obłędne 😍

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger