5 kroków na szybszy porost włosów i większą gęstość

Witajcie, dzisiaj may przewodnik który pomogł mi przy zapuszczaniu i zagęszczeniu włosów. Na początkach mojego włosomaniactwa najbardziej zależało mi na zachamowaniu wypadania bowiem przez moją sytuację zdrowotną bardzo dużo ich straciłam. Chciałam jak najszybciej przywrócić ich gęstość, grubość i długość. Ponadto bardzo przeszkadzało mi, że były po prostu wszędzie: na podłodze, umywalce, w łóżku, w kuchni, w herbacie wypadały mi na potęgę. Szampony z apteki nie wchodziły w grę bo używałam zdecydowaną większość i wszystkie zawsze działały podczas używania. Kiedy opakowanie się skończyło kończyło się również ich działanie, a włosy zaczęły dalej wypadać. Wpadł mi wtedy w oko blog Anwen i całkowicie wsiąknęłam w świadomą i naturalną pielęgnację.

Nie ma znaczenia jakiego typu włosy mamy, zawsze ich utrata przez różne niesprzyjające czynniki  jest frapująca. Na szczęście na rynku mamy do dyspozycji masę wszelakich wcierek, olei przyśpieszających i wzmacniających cebulki czy tez masek z różnymi witaminami i minerałami. Ciężko połapać się w tym wszystkim na pierwszy rzut oka. Szczególnie  dotyczy to sytuacji kiedy wchodzimy do drogerii i zewsząd zalewają nas piękne, kolorowe opakowania w coraz to bardziej dziwacznych kształtach. W tym miejscu należy się zatrzymać i podkreślić jedno bardzo ważne zdanie:
Nie kupuje kosmetyków ze względu na opakowanie ! 
Proszę pamiętajcie o tym zawsze, nie dajcie się zaczarować pięknym kwiecistym wzorom bądź pięknym kolorom. Typowy chwyt marketingowy uderzający zwłaszcza w nas kobiety, gdzie przeważnie kupujemy coś bo jest ładne, zgrabne, kolorowe, z ładną grafiką (zazwyczaj kosztują one 10 krotność swojej faktycznej ceny). Druga rzecz to:
Czytamy składy kosmetyków !
Jeśli nie jesteście czegoś pewne zawsze sprawdźcie w internecie, poczytajcie przed wyjściem na zakupy opinie na forach, blogach.

Na początku dużo czasu zajęło mi zahamowanie procesu wypadania włosów bo około pół roku. Myślę, że trwało to tak długo ponieważ musiałam odtoksycznić swój organizm po wszystkich zdrowotnych przebojach. To wszystko jednak nie jest zasługą jedynie wcierek, ale także całej pielęgnacji o tym również trzeba pilnować.

1. DOBRANIE ODPOWIEDNIEJ WCIERKI
Mam na myśli tutaj wybranie jednej wcierki i używanie jej przez jakiś sensowny czas np. 1 miesiąca, po którym będzie można zaobserwować efekty bądź ich brak Często słyszę od znajomych 
Osoba 3: - Używałam tej wcierki i nie widziałam żadnego efektu, beznadziejna jest
Ja: hmm rozumie, a jak jej używałaś i jak długo?
Osoba 3: Coś z dwa tygodnie, na początku codziennie a później jak mi się przypomniało.
Ja: ... a czy jesz codziennie czy też co pare dni ?
Tak naprawdę nie da się wytyczyć jakiegoś "wzoru" po jakim czasie  powinniśmy zauważać efekty. Dla jednych jest to szybciej dla drugich dłużej. Jednak umownie przyjmuje się czas jednego miesiąca odnosząc się do miesięcznego cyklu wzrostu włosów (średnio 1 cm na miesiąc). Ważne jest również aby używać jednej konkretnej wcierki przez np. miesiąć, po którym można będzie wyciągnąć wnioski. Oczywiście możecie stosować dwie wcierki na raz nie ma problemy tylko przy używaniu jednej wiecie lepiej jakie uzyskujecie efekty. Warto jednak na początku skupić się na jednej i sprawdzić jak na nas działa a później dobierać kolejną. Nigdy nie warto przesadzać z ich ilością ponieważ nadmiar szkodzi włosom bardziej niż niedobór.

2. SYSTEMATYCZNOŚĆ
To chyba przychodzi najciężęj. Ile razy złościłam się na siebie gdy po tygodniu przypominało mi się, "Kurcze, miałam wcierać kozieradkę !". Znowu zapomniałam. Na początku swojej przygody z włosomaniactwem, aby pamiętać o aplikowaniu wcierek ustawiałam sobie budziki, przypomnienia w telefonie. Zawsze stawiałam wcierkę gdzieś na widoku tak aby rzucała się w oczy. Jeśli chodzi o kozieradkę to stawiam ją zawsze na środku lodówki tak aby nawet kiedy mój Mąż idzie zrobić sobie coś do jedzenia musi najpierw skonfrontować się z jej przestawieniem. Automatycznie również wtedy przypomina mi o niej. Róbcie sobie zdjęcia co tydzień, co miesiąc, po zakończeniu danej wcierki i szukajcie efektów, róbcie sobie notatki, dodawajcie coś nowego, probujcie różnych metod. Nie denerwujcie się, że z dnia na dzień nie widać rezultatów one przyjdą. Spokojnie obserwujcie swoje włosy z tygodnia na tydzień. A już na przestrzeni lat zauważycie drastyczną przemianę.

3. OLEJOWANIE WŁOSÓW
Zadaniem oleju jest stworzenie na włosach filmu, który będzie blokował wydostanie się odżywczych składników oraz wilgoci z wnętrza włosów. Dodatkowo chroni je przed uszkodzeniami mechanicznymi, a końcówki przed rozdwojeniem. Oleje to również minerały, witamy, kwasy tłuszczowe np. omega 3,6,9. Świetnie odżywiają włosy, zatrzymują w nich wilgoć dlaczego często mówi się, że olej nawilża włosy. Nie, nie nawilża on zatrzymuje wilgoć we włosach, zawsze przed olejowaniem aby uzyskać lepszy efekt należy nałożyć na włosy jakiś humektant np. aloes, glicerol, kwas hialuronowy, żel z siemienia lnianego, wodę z miodem albo nawet wodę z cukrem.
Jeśli chodzi o oleje, to najlepiej wybrać jeden dzień w tygodniu na olejowanie i pozostawiać go na włosach i skórze głowy na kilka godzin np. 2h czy 3h.  Uwierzcie mi, że wystarczy robić takie olejowanie raz na tydzień i regularnie.


4. PODCINANIE KOŃCÓWEK
Chyba z tym było mi najciężej. Pamiętam kiedy po pierwszym pół roku musiałam podciąć końcówki, które były w stanie fatalnym swoją drogą. Zniszczonych końcówek nie odratuje żaden olej, żadna maska/odżywka czy serum. Podcinanie jest konieczne aby zniszczenia nie przechodziły na coraz wyższe partie. Włosy automatycznie podniosą się od nasady i nabiorą bardziej zdrowego wyglądu. Ponadto podcinanie końcówek regularne pozwoli na większą precyzję w kształtowaniu fryzury. Przyjmuje się, że średnio co 2msc powinno podcinać się końcówki chociaż odrobinę. Ja przeważnie podcinam włosy co 3msc/4 msc., a efekty zawsze mnie cieszą, możecie zobaczyć tutaj hop radość ze ścinania włosów oraz 2 filmiki na których fajnie widać różnicę przed i po.
W pewnym momencie wyszłam z założenia, że lepiej abym miała zdrowe, lśniące krótsze włosy niż długie poniszczone.
5. CIERPLIWOŚĆ
W przypadku używania wcierek trzeba uzbroić się w nią bardzo mocno. Najlepiej po prostu odłożyć tę sprawę na dalszy plan, aby ciągle o tym nie myśleć i nie mierzyć włosów 5 razy w tygodniu. Nic to nie da tylko niepotrzebnie zajmuje głowę, warto wtedy skupić się na codziennym życiu i obowiązkach. Włosom trzeba dać czasu. Niestety odwrotnie od tego jak szybko można je zniszczyć tak długo trzeba dbac o ich odbudowę. Należy więc uzbroić się w ocean cierpliwości i pozytywnego myślenia, a włosy urosną zanim się obejrzycie. Potrzeba tylko odrobiny czasu, aby powróciły do swojego naturalnego trybu życia.




Życzę zachowania równowagi w tym wszystkim i nie zniechęcania się przy pierwszych niepowodzeniach. A może macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na porost i zagęszczenie włosów?


Pozdrawiam, Madeline

9 komentarzy:

  1. Moje włosy niestety rosną bardzo wolno :( Moja mama ze swoimi nie robi nic poza zwykłym myciem a jej rosną jak na drożdżach. Szkoda, że tego nie odziedziczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami niestety nie dziedziczymy tego co chcemy :) sprobuj kozieradki badz któregoś z olei np Khadi. Powinno cos sie poprawić :) mi pomogły bardzo na pocztaku wlosomaniactwa kiedy moje wlosy rosły bardzo bardzo wolno.

      Usuń
  2. Kilka z tych kosmetyków znam ale ogólnie to nie dla mnie. Nie chcę by włosy rosły mi szybko bo częściej muszę odwiedzać fryzjera, a co do gęstości włosów chętnie część swoich oddam ;)
    Pozdrawiam Cie serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam wcierkę Jantar od niedawna. Zobaczymy jak efekty. I może wrócę do olejowania włosów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genial tu post, me encanta! Gracias por visitar mi blog, espero verte pronto de nuevo por allí! Feliz día! ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja używam wcierkę Jantar i jest spoko :)
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Siemię lniane, kozieradka, Jantar i Amla od lat sprawdzone produkty,mktóre DZIAŁAJĄ !

    OdpowiedzUsuń
  7. Przydatne rady. Stosuję wszystko, prócz przycinania końcówek, zupełnie nie jest mi to potrzebne, bo od wielu lat nie mam z nimi problemów :)

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger