Jak wyglądają włosy po hennie? 5 sposób na poradzenie sobie z przesuszem

Suche, sztywne, wykręcające się w każdą stronę włosy to częsty widok tuż po hennowaniu. Wiele osób reaguje wtedy szokiem, obawą, a nawet przerażeniem, że mieszanka ziół mogła „zniszczyć włosy” lub trwale je przesuszyć. Spokojnie, nic bardziej mylnego. W tym wpisie pokażę Wam, jak wyglądają włosy w fazie „hennowego przesuszu” i podzielę się moimi sprawdzonymi sposobami na poradzenie sobie z tym etapem. Dzięki temu łatwiej będzie Wam przeczekać te kilka dni i zadbać o pasma tak, aby szybko odzyskały miękkość i blask.


Dlaczego henna przesusza włosy?
Podczas nakładania henny, indygo, cassii czy innego zioła barwiącego trzeba mieć świadomość, że zioła z natury mogą lekko przesuszać włosy. Wynika to z faktu, że podnoszą łuskę włosa i wnikają w jego strukturę. Najbardziej odczuwalne „siano” pojawia się zwykle po pierwszym hennowaniu. Z czasem, gdy włosy przyzwyczają się do ziół, a ich ubytki stopniowo się wypełniają, przesuszenie staje się dużo mniejsze.
👉 Warto pamiętać, że to naturalna reakcja włosa i część procesu regeneracji, dlatego nie należy się zniechęcać po pierwszych próbach. Regularne hennowanie często sprawia, że włosy stają się mocniejsze, bardziej odporne i lepiej reagują na pielęgnację.
U mnie zwykle trwa to około tygodnia, po tym czasie włosy odzyskują elastyczność i lepszy wygląd.
👉 Ten okres traktuję jako chwilę, w której włosy potrzebują dodatkowej troski – coś jak regeneracja po intensywnym treningu dla ciała.


Jak wyglądają włosy po hennie?

Tak jak u większości osób, moje włosy tuż po hennowaniu są:

  • sztywne,
  • suche,
  • matowe,
  • mają tendencję do zbijania się w strąki lub puszenia (w zależności od porowatości).

Najbardziej cierpią końcówki czyli najstarsze i najbardziej zniszczone partie. Jednak przy odpowiedniej pielęgnacji, bogatej w humektanty i emolienty, można bardzo szybko poprawić ich stan. Zawsze zachwyca mnie też kontrast, włosy przy samej skórze głowy po hennie pięknie lśnią, co daje mi nadzieję, że kiedyś całe pasma na długości będą wyglądały równie zdrowo.
👉 Ten widoczny blask przy nasadzie to dla mnie zawsze znak, że henna naprawdę działa – nie tylko koloryzuje, ale i wzmacnia włosy od cebulek.

Mycie włosów po hennowaniu
Włosy po ziołowaniu myjemy przeważnie na drugi albo trzeci dzień. Minimalny czas to 24 godziny od hennowania. Ten czas potrzebny jest na „przegryzienie się” ziół i ich dalszą pracę nad kolorem, dzięki temu efekt końcowy jest głębszy i trwalszy. Ja najczęściej myję włosy właśnie w tym przedziale czasowym i staram się rozplanować to tak, aby mieć około dwóch godzin na bardziej bogaty i intensywny włosing. Ten moment traktuję jak mały rytuał pielęgnacyjny, który nie tylko poprawia kondycję włosów, ale też pozwala mi się wyciszyć i zadbać o siebie.
Do tego czasu staram się trzymać włosy w upięciu, nie tylko dlatego, że nie przepadam za intensywnym zapachem ziół, ale też dlatego, że związane pasma mniej się puszą i sztywnieją. Co ciekawe, zauważyłam, że po upięciu włosy wydają się nabierać dodatkowego blasku i zachowują więcej wilgoci.
Przy intensywnym nawilżaniu po hennie stawiam głównie na naturalne produkty. Zioła świetnie współgrają z prostymi składami, a roślinne humektanty i emolienty działają najłagodniej i najbardziej skutecznie. W moim przypadku to właśnie naturalna pielęgnacja najlepiej niweluje przesusz i pomaga szybciej przywrócić włosom zdrowy wygląd.

1. Miód + Olej Jojoba
To mój włosingowy hit. Miód świetnie nawilża włosy, działa antyseptycznie i antyoksydacyjnie, a dodatkowo wzmacnia je i zmniejsza łamliwość. Dzięki higroskopijnym właściwościom zatrzymuje wilgoć wewnątrz włosa, co daje efekt miękkości i sprężystości. O miodowaniu włosow możecie poczytać tutaj.
👉 Już po pierwszym użyciu zauważam, że pasma są bardziej elastyczne i mniej szorstkie w dotyku.
Olej jojoba z kolei to prawdziwe bogactwo witamin: E (regeneracja), A (odnowa komórkowa), F (wzmocnienie bariery ochronnej) i wielu minerałów. Razem tworzą duet idealny na przesuszone włosy.
⚠️ Warto jednak przed hennowaniem sprawdzić, jak działa na Was miód. Na mocno zniszczonych, wysokoporowatych włosach może dać efekt dodatkowego usztywnienia i spuszenia.
2. Siemie lniane i oliwa z olivek

W Polsce często korzystałam z siemienia lnianego, bo dawało mi cudowne efekty. Żel lniany jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe i witaminę E, dzięki czemu włosy stają się bardziej elastyczne, sprężyste i nawilżone.
👉 To prosty i tani sposób na domowe SPA dla włosów, który naprawdę działa. Oliwa z oliwek to klasyczny emolient, który świetnie domyka łuskę włosa i zatrzymuje w nim wilgoć. Chroni też przed promieniami UV, a dzięki witaminom A, E, F i D działa regenerująco i odżywczo.

👉 Połączenie tych dwóch składników sprawia, że włosy są miękkie, gładkie i bardziej odporne na puszenie.

3. Aloes z olejkiem z nasion bawełny i olejem z orzechów włoskich

To kolejna kombinacja, która na moich włosach sprawdza się fenomenalnie. Aloes zawiera ponad 200 aktywnych substancji: witaminy (A, C, E, B), minerały (m.in. wapń, magnez, żelazo, cynk), aminokwasy i polisacharydy. Dzięki temu intensywnie nawilża, koi i wzmacnia włosy.
👉 Zawsze mam wrażenie, że aloes daje moim włosom „zastrzyk odżywienia”, od razu wyglądają świeżej i zdrowiej. Olej z nasion bawełny to aż 90% nienasyconych kwasów tłuszczowych, które świetnie regenerują pasma. Z kolei olej z orzechów włoskich odżywia, przyciemnia włosy i nadaje im miękkość. Po tej mieszance moje fale zawsze układają się ładnie i zyskują zdrowy połysk.

👉 To dla mnie taka szybka metoda na „efekt tafli” bez silikonów.

4. Equlibra naturalna nawilżająca maska aloesowa i olej arganowy
Maska Equilibra opiera się na ekstrakcie z aloesu, który mocno nawilża i chroni włosy, a dodatkowo zawiera szereg odżywczych olejków. To jedna z moich ulubionych masek.
👉 Zawsze trzymam ją w zapasie, bo ratuje włosy, gdy są naprawdę przesuszone. Do tego dokładam olej arganowy, zwany płynnym złotem Maroka. Bogaty w kwasy omega-6 i omega-9 oraz witaminę E, regeneruje włosy, wygładza je i nadaje im sypkości oraz blasku.
👉 Regularne stosowanie sprawia, że włosy stają się wyraźnie bardziej miękkie i podatne na stylizację.
5. Natura Vital, Aloesowa z olejem z czarnuszki i olejem z dzikiej róży
To intensywnie nawilżająca maska z dużą zawartością aloesu i pantenolu. Wzmacnia ją ekstrakt z jałowca, który działa regenerująco.
👉 Dzięki niej włosy zyskują nie tylko nawilżenie, ale też sprężystość i odporność na uszkodzenia.
Olej z czarnuszki dodatkowo chroni włosy przed promieniami UV i odżywia dzięki witaminom A i E. Olej z dzikiej róży dostarcza witaminy C i kwasów tłuszczowych, dzięki czemu włosy są bardziej sprężyste i lepiej chronione przed czynnikami zewnętrznymi.
👉 Ta mieszanka to dla mnie taka „odżywcza bomba”, działa kompleksowo i długofalowo.

Podsumowanie

Moje sprawdzone mieszanki świetnie radzą sobie z hennowym przesuszem zarówno na włosach wysokoporowatych, jak i średnioporowatych. Jedyna rzecz, na którą zawsze zwracam uwagę, to reakcja na miód, warto sprawdzić wcześniej, jak Wasze włosy na niego reagują. Pamiętajcie, henna nie niszczy włosów, a przesusz to etap przejściowy, który można oswoić. Odpowiednia pielęgnacja sprawi, że włosy szybko odzyskają nawilżenie, blask i miękkość.


A Wy? Macie swoje sposoby na przesuszone włosy po hennie? 


Pozdrawiam,
Madeline


11 komentarzy:

  1. Ja nie stosuje podobnych zabiegów na włosy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczne włoski :)
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne rady:) ja chciałabym się Ciebie zapytać czym i jak rozczesujesz włosy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczesuje je grzebieniem drewnianym (bambusowym) tutaj nawet maja na niego fajna promocje 😁: https://thebodyshop.pl/grzebien-do-rozczesywania-wlosow.html?gclid=EAIaIQobChMIzs6uvIe34wIVwhUYCh06aAF6EAQYASABEgJho_D_BwE
      Zadnej szczotki chwilowo nie używam wyszło to z przypadku (swoja zagubiłem gdzies przy przeprowadzce) i choc zamówiłam sobie kolejna drewniana mysle ze grzebień dalej bedzie u mnie grał „pierwsze skrzypce” 😁 bo spisuje sie rewelacyjnie 😁

      Usuń
  4. nigdy nie stosowałam henny jakoś boję się tego suszu i splątu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobne obawy jednak jej działania dla mnie warte jest każdego puchu Świata :)

      Usuń
    2. Polecam hennowanie na glutku z siemienia lnianego 😊

      Usuń
    3. Pare miesięcy temu wypróbowałam hennowanie na żel lniany i jestem zachwycona efektem ;)
      Choć mam wrażenie, że kolor nie jest tak intensywny jak przy nakładaniu samej henny

      Usuń
  5. Motywujesz mnie do lepszego dbania o wlosy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to słyszeć <3 :)
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń

Polecany post

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger