Hair Hour #20 płukanka miodowa przed myciem włosów.
Wczorajszy wpis nie wiem dlaczego nie wyświetlił się wczoraj na blogu. Kliknęłam "opublikuj" przeładowało mi stronę, ale dzisiaj dopiero zorientowałam się, że nie został opublikowany. Może to kwestia internetu i złej pogody bo wczoraj mocno wiało, a Internet w Australi jest "100 lat za Europą". Także wybaczcie, nie zwróciłam wczoraj na to uwagi, mam nauczkę na przyszłość. Zapraszam dzisiaj więc do wpisu z wczoraj :)
Czego użyłam ?
Moje włosy po ziołach dalej dochodzą do siebie i jest to moja drugie mycie. Coraz bardziej odzyskują jednak blask i połysk co jak zawsze bardzo mnie cieszy. Dzisiejszy włosing zaczęłam od dokładnego rozczesania ich grzebieniem. Wcześniej rozrobiłam 3 łyżki miodu w około 1,5 l wody i w takiej mieszance zmoczyłam włosy. Więcej na temat płukanki miodowej możecie poczytać tutaj. Po takiej nawilżającej kąpieli nałożyłam na włosy maskę garnier fructis hair food: macadamia i jeszcze raz rozczesałam włosy aby maska lepiej w nie wchłonęła. Schowałam je na chwile pod reklamówkę i ręcznik na około 20 minut po czym dołożyłam na nie oliwę z olivek na około 40 minut i po tym czasie zmyłam wszystko z głowy. Włosy umyłam szamponem oczyszczającym z Fructis Nature i pozwoliłam im samym wyschnąć.
Efekty
Udało zmniejszyć mi się przesusz "po hennowy" jednak idzie to bardzo powoli. Mimo tego bardzo cieszę się, że coraz bardziej udaje mi się wyjść z tej przesuchy. Połączenie garnier hair food (o której wpis jest już prawie gotowy), który jest maską nawilżająco-emolientową z oliwą z olivek i poprzedzające zmoczenie włosów płukanką miodową sprawdził się u mnie bardzo dobrze. Miód jest jednym z moich ulubionych humektantów i chętnie sięgam po niego kiedy potrzebuje nawilżenia. Oliwa z olivek jako emolient sprawdza się również bardzo dobrze a dzięki kwasom tłuszczoym, witaminom, minerałom i naturalnemu filtrowi UV jest jednym z częstszych olei po które sięgam. Włosy stają się coraz bardziej sypkie, miękkie i lśniące.
Powoli udaje mi się ujarzmić tę pustynny puch. Widać zwłaszcza kiedy odchylę włosy na bok, że coraz bardziej zaczynają błyszczeć i powoli chociaż w małym punkcie zaczynają się ładnie falować. Muszę poszukać tutaj siemienia lnianego bo żel z niego był moim ulubieńcem nawilżającym i dystynguje on całkiem dobrze moje naturalne fale od tego sianokosu po-hennowego ;)
Macie swoje sposoby na skuteczne nawilżenie włosów?
Pozdrawiam, Madeline
Muszę wypróbować ten patent z miodem :)
OdpowiedzUsuńpolecam ;) ja uwielbiam to co robi z moimi włosami ;)
UsuńChętnie sprawdzę jak u mnie sprawdzi się kuracja miodowa. 🍯. 😊
OdpowiedzUsuńMuszę się bardziej przyłożyć do nawilżania włosów, bo widzę, że warto. ;)
OdpowiedzUsuńale piękne włosy :o
OdpowiedzUsuńBLOG
YOUTUBE