Hair Hour #21 Olejowanie włosów i mycie jedynie szamponem

Ostatnio znowu wskoczyliśmy w mały wir szybszego tempa życia, musieliśmy pozałatwiać parę spraw, chcieliśmy spotkać się ze znajomymi i wyskoczyć jeszcze na pare godzin w góry. Wiecie jak to jest "łapanie 3 wron za ogon". Często wychodzi, ale z jakimi skutkami? U nas skończyło się  to całe zamieszanie szczęśliwie, ale bywa różnie. W tym czasie zdałam sobie sprawę jak tak naprawdę mało potrzeba aby zrobić włosing oraz, że tak naprawdę jak się chcę to się wszystko pogodzi.


Czego użyłam?
Na początku rozczesałam włosy i dokładnie je zmoczyłam wodą. Później nałożyłam na nie samą oliwę z olivek i trzymałam pod reklamówką + ręcznikiem około 1,5 h. Chciałam trochę mocniej je odżywić a także domknąć łuskę ponieważ widziałam, że ewidentnie im tego potrzeba. Po tym czasie spłukałam wszystko dużą ilością ciepłej wody i dwa razy umyłam włosy szamponem standardowo moim ukochanym z OrganicCare z olejkiem arganowym i kakaowym. Chciałam mieć pewność, że pozbędę się całego oleju z włosów. A bardzo dawno nie zmywałam go bez emulgowania więc wolałam być bezpieczna, że to ominę.


Efekty
Po takim minimalistycznym włosingu nie miałam wielkich oczekiwać, ale kiedy włosy wyschły ich efekt bardzo mi się spodobał. Oliwa z olivek po raz kolejny udowodniła jak rewelacyjnie uniwersalnym jest produktem, który nie ustępuje swojej rewelacyjności w pielęgnacji włosów. Zapewne jeśli czytacie mojego bloga od dłuższego czasu to zapewne orientujecie się jak często używam oliwy z olivek. Do tej pory było to spowodowane tym, że zaczynaliśmy tutaj życia, nic bardzo z Polski zabrać nie mogłam z olei itp i na początku musiałam sobie jakoś radzić bo zwyczajnie miałam ważniejsze sprawy na głowie od "jakiego oleju użyje dzisiaj na włosy". Próbowałam więc takich metod jeszcze z okresu młodości mojej Babci i choć wcześniej już pokochałam pare jej patentów to nie myślałam, że będą sprawdzać się jeden po drugim tak wspaniale. A Oliva to jest w ogóle mój hit. Nigdy bym nie pomyślała, że zwykła oliva z kuchni tak dobrze będzie zatrzymywała wilgoć we włosach, tak pięknie je nabłyszczała, nadawała im niesamowitą sypkość, gęstość a przede wszystkim była jeszcze na dodatek naturalnym filtrem UV.
Jedynie czego brakuje mi po tym włosingu to ich miękkości, ale to jest spowodowany brakiem odżywki po podwójnym myciu szamponem.


Czy tak niewiele potrzeba do pielęgnacji włosów?
Pamiętam jeszcze w Polsce po obronie bodajże pod koniec wakacji spotkałam się przypadkowo z koleżanką ze studiów. Nie mogła nadziwić się, jak niesamowicie zregenerowały się i odżyły moje włosy. A jak chcecie przypomnieć sobie ich tragiczny stan z tamtego czasu zapraszam tutaj. Zadała mi bardzo ciekawe pytanie: "Ile zapłaciłaś za ten szampon? Pewnie fortunę". W tym momencie sprowadziła mnie na Ziemię tym jak mało ludzie wiedzą o pielęgnacji nie tyle włosów, ale ogólnie twarzy, ciała i dbaniu o siebie. Zamiast poczytać, zainteresować się, zadbać o zdrową kondycję włosów i siebie to wolą faszerować się suplementami, a na włosy "super, extra" szampon, który tyle ma z ich odżywieniem co kura ze stepowaniem. Te wszystkie myśli przeleciały przez moją głowę w jednej sekundzie, a ja zamiast odpowiedzieć jej coś z lekką ironią odpowiedziałam: mleko, miód, jajko i olej. Jej mina była bezcenna, nie jestem w stanie opisać jej konsternacji pomieszanej z niedowierzaniem :D. Czasami naprawdę nie potrzeba wiele czasu czy wiele pieniędzy, mnóstwa super odżywek czy wielu spędzonych godzin z czymś na głowie aby poprawić ich stan. Wystarczy dobrze zaznajomić się z pielęgnacją PEH, poczytać składy produktów, których używamy (często to one są problemem) i zacząć swoją drogę do zdrowych, pięknych i lśniących włosów.

A jakiego wy jesteście zdania ?

Polecam, Madeline

18 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że jesteś zadowolona z efektów. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne włosy!
    Przypomniałaś mi o oliwie, moje włosy też zawsze ją lubiły, a potrzebują odżywienia i nawilżenia. A oliwa stoi sobie w kuchni i nic.
    Moje włosy są trochę zniszczone wcześniejszą koloryzacją i wysuszone na końcach, a bardzo chcę je zapuścić i mam nadzieje kiedyś pozostać tylko z naturalnym kolorem. Powinnam o nie lepiej dbać, ale różnie mi to wychodzi. Mam nadzieję, że Twój blog będzie dla mnie dodatkową motywacją i z chęcią obserwuję :) Ciekawostki o Australii też z chęcią będę czytać, bo bardzo chciałabym móc kiedyś to miejsce odwiedzić.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam też do siebie jeśli masz ochotę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tyle miłych słów :)
      Często tak jest ze mamy coś na wyciągniecie ręki a z tego nie korzystamy ;) Miałam tak pare lat temu z miodem :D rozglądałam się za humektantem kiedy skonczył mi się aloes i siemię lnianę i biegłam do sklepu po jedno z nich mając w domu miód ;)
      Na włosy po farbowaniu najlepiej jakies maski humektantowo-emolientowe i olejowanie włosów aby domknąć łuskę i zatrzymać wilgoć w środku ;)

      Usuń
  3. Masz cudowne włosy! ja swoim również poświęcam sporo uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje, ale Twoje włosy to petarda ;) dawno nie widziałam tak pięknych i długich blond włosów :)<3

      Usuń
  4. Ja też jestem zdania, że najlepsze kosmetyki nie muszą kosztować fortuny i często znajdziemy je we własnej lodówce. Nigdy jeszcze nie robiłam na włosy jajecznej maseczki. Muszę spróbować! Za to ostatnio moje włosy pokochały ocet jabłkowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robię z niego płukanki zakwaszające na włosy od jakiegoś czasu i to strzał w dziesiątkę ;)
      Do maski jajecznej warto dodać łyżkę oleju i potrzymać ok. 20 minut na włosach wtedy efekt będzie lepszy ;) Trzeba też pamiętać aby nie spłukiwać ją ciepłą wodą tylko letnią. Bo zdarzyło mi się płukać ciepłą wodą a później wyciągać ściętę jajko z włosów :P nie polecam, pracochłonne zajęcie :D

      Usuń
  5. Efekt wyśmienity, nie dziwię się pytaniu koleżanki. Niestety często wiedza o pielęgnacji włosów pochodzi głównie z reklam TV ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się pamiętam kiedyś był szał na szampony z keratyną i pogrom jaki zgotowały moim włosom ;)

      Usuń
  6. Lubię olejowanie, a w początkach mojego włosomaniactwa użwałam właśnie oliwy z oliwek. Muszę do niej powrócić! :) Obserwuję bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobnie, ale lubie takie włosowe powroty do początków włosomaniactwa ;)

      Usuń
  7. fajnie, że wracamy w pielęgnacji do "starych metod". W końcu kiedyś nasze babcie nie miały tych wszystkich cudownych kosmetyków, używały domowych sposobów, a ich cery były nieskazitelne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i odżywka najlepiej bez spłukiwania, bo dwa razy spłukiwać to dla ludzi za dużo roboty :D :D :D Muszę wypróbować oliwę z oliwek do olejowania, bo jakoś nigdy nie stosowałam jej w pielęgnacji ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne masz włosy! Powiem Ci, że ja też miałam takie ładne jeszcze w liceum. Niestety teraz już takie nie są... Odkąd przestały mi się kręcić i stały się sianem - zaczęłam je keratynowo prostować ale w końcu odpuściłam, bo to za drogo kosztuje i ścięłam za ramiona, bo jedna tzrecia wypadła mi od leków, które muszę niestety brać. Jestem obecnie z nich zadowolona ale tylko wtedy, gdy je wyprostuję. Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  10. szczerze nigdy nie olejowałam włosów w sumie nic nie robię z moimi włosami heh <3
    zapraszam

    mój blog |KLIK|

    OdpowiedzUsuń
  11. ja również olejuję włosy oliwą z oliwek :) to świetny sposób na odżywienie włosów :) Masz piękne i gęste włosy, zazdroszczę! :D

    OdpowiedzUsuń

Polecane Posty

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger