Przeproteinowane włosy – jak je rozpoznać? Jak sobie z nimi poradzić?
Dlaczego dochodzi do przeproteinowania włosów ?
Gdy zaczynamy dostarczać ich za dużo, włosy nie mają już gdzie ich „wbudować” więc zaczynają się
"osadzać" na włosach tworząc nadbudowę. Włosy tracą elastyczność, stają się sztywne i suche i zamiast miękkich i sprężystych przypominają szorstką szczotkę albo stogi siana, które tak dobrze pamiętam z dzieciństwa. Jednak kiedy najczęściej dochodzi do przeproteinowania włosów ?
Najczęściej dochodzi do tego gdy:
- sięgamy po zbyt wiele produktów proteinowych na raz – np. maska keratynowa, a potem jeszcze odżywka z proteinami mlecznymi i serum z jedwabiem,
- używamy protein zbyt często – przy każdym myciu, nie dając włosom czasu na balans,
- zapominamy o równowadze PEH – czyli o tym, że proteiny muszą iść w parze z emolientami (oleje, masła) i humektantami (aloes, gliceryna, kwas hialuronowy), które odpowiadają za nawilżenie i miękkość. O równowadze PEH pisałam wam już tutaj.
Jak rozpoznać przeproteinowane włosy?
To wbrew pozorom łatwe do uchwycenia, bo włosy bardzo szybko dają znać wyglądając tak jak moje na zdjęciach. Ten stan czuć i widać niemal od razu, szczególnie wtedy, gdy jeszcze kilka dni wcześniej cieszyłyśmy się miękkością i blaskiem. Nagle zamiast zdrowych kosmyków pojawia się sztywność, suchość i uczucie, jakby włosy nagle stały się niemal "zniszczone". Objawia się to w kilku charakterystycznych symptomach:
- są suche, twarde i szorstkie w dotyku – nasze dotąd gładkie i sprężyste włosy w ciągu zaledwie jednego mycia wyglądają na "zniszczone".
- wyglądają jak siano lub druty – tracą naturalną miękkość i elastyczność, a cała fryzura zaczyna sprawiać wrażenie „sztywnej” i pozbawionej witkości
- plączą się i ciężko je rozczesać – szczotka nie sunie gładko po włosach, tylko zacina się co chwilę, a rozczesywanie staje się walką,
- brakuje im blasku, są matowe – nawet ulubiona maska czy serum nie potrafią wydobyć połysku, który wcześniej pojawiał się bez problemu,
- łamią się i kruszą na końcach – sztywność włosa sprawia, że staje się bardziej podatny na uszkodzenia mechaniczne, a końcówki wyglądają na takie, które "muszą być ścięte od razu"
- tracą sprężystość – zamiast elastycznych fal mamy sztywne pasma – skręt wygląda niechlujnie, a włosy układają się „po swojemu”,
- puszą się bardziej niż zwykle – zamiast zdyscyplinowanej fryzury pojawia się chaos, którego nie da się okiełznać.
Pamiętam kiedy pierwszy raz przeproteinowałam włosy i byłam naprawdę przerażona, bo myślałam, że ta cała "świadoma pielęgnacja", "równowaga PEH" i "włosing" to jedna wielka ściema. Jednak moja chwila rozżalenia szybko zamieniła się w uporczywe szukanie powodu takowego stanu. Zwyczajnie nie mogłam uwierzyć, że moje włosy, które dotąd całkiem stabilnie wychodziły na prostą i zaczęły wyglądać coraz lepiej nagle przez dosłownie jedno mycie, zaczęły przypominać obraz nędzy i rozpaczy (naprawdę już chciałam się obcinać na krótko). Dopiero po chwili zaczęłam szukać odpowiedzi i zrozumiałam, że to "tylko" zbyt częste używanie protein. W mojej głowie wtedy narodziło się to jedno, kluczowe pytanie:
Jak poradzić sobie z przeproteinowaniem?
Na przeproteinowane włosy najlepiej działa oczyszczenie i przywrócenie równowagi PEH. Proteiny, które nadbudowały się na powierzchni włosa, trzeba zmyć, a następnie zadbać o odpowiednie nawilżenie i natłuszczenie.
Jak wybrać szampon aby zmyć nadbudowę protein z włosów?
- Szukaj silnych detergentówSięgnij po szampon z mocniejszymi substancjami myjącymi, np. SLS (Sodium Lauryl Sulfate) albo SLES (Sodium Laureth Sulfate). Dzięki nim włosy zostaną dokładnie oczyszczone z nadmiaru protein i pozostałości kosmetyków.
- Działanie oczyszczająceSzampon oczyszczający zmywa nagromadzone na powierzchni włosów proteiny, przywraca lekkość i przygotowuje pasma na kolejne kroki pielęgnacji.
- Przykłady szamponówNajczęsciej spotkałam się z:
- Ziaja Intensywna Świeżość – Mięta,
- Nivea Hair Care Głęboko Oczyszczający Micelarny Szampon,
- Barwa Naturalna – Pokrzywa/Żurawina (moi ulubieńcy)
Co robić po oczyszczeniu włosów?
Oczyszczający szampon to dopiero pierwszy krok, taki "reset" dla włosów. Teraz najważniejsze jest to, co nałożymy na nie później i jaka obierzemy strategię naprawiająccą. Właśnie od tej pielęgnacji zależy, jak szybko nasze włosy odzyskają miękkość, blask i elastyczność. W tym czasie kluczem jest cierpliwość i konsekwencja, bo włosy potrzebują kilku myć, by powrócić do równowagi. Oto, co warto zrobić krok po kroku:
- Odstaw proteinyPrzez kilka myć należy unikać kosmetyków z dużą ilością keratyny, protein mlecznych czy jedwabiu. To czas, aby włosy „odpoczęły”.
- Nawilżaj włosyPostaw na maski i odżywki z humektantami (aloes, gliceryna, kwas hialuronowy) i emolientami (oleje, masła roślinne). To połączenie przywróci włosom sprężystość, miękkość i zdrowy blask.
- Zafunduj swoim włosom porządne olejowanieNie znam chyba lepszego sposoby by odbudować elastyczność włosa od olejowania. Najlepiej jak zwilżysz włosy np. rozpuszczonym miodem w wodzie bądź rozpuszczonym w wodzie aloesem, a następnie nałożysz swój ulubiony olej.
- Zabezpiecz końcówkiSerum silikonowe lub lekka mgiełka wygładzająca uchronią włosy przed dalszym kruszeniem i utratą wilgoci.
- Powtarzaj cyklWłosy potrzebują czasu, żeby wrócić do równowagi. Po 2–3 myciach zazwyczaj widać wyraźną poprawę, powinnaś zauważyć, że Twoje włosy stają się miększe, bardziej podatne i odzyskują swój naturalny blask.
Które włosy są najbardziej narażone na przeproteinowanie?
Nie wszystkie włosy reagują na proteiny w taki sam sposób. To, jak szybko mogą się przeproteinować, w dużej mierze zależy od ich porowatości:
- Wysokoporowate – najczęściej są to kręcone włosy, ale też włosy zniszczone farbowaniem czy stylizacją, te na początku „piją” proteiny jak gąbka i szybko wyglądają po nich lepiej. Niestety równie szybko potrafią się nimi przejeść i wtedy efekt regeneracji błyskawicznie zamienia się w suchość, sztywność i matowe odbicia utraconego blasku.
- Średnioporowate – lubią proteiny, ale w rozsądnych odstępach. Jeśli dostaną ich zbyt dużo, tracą elastyczność i blask, a fryzura zaczyna wyglądać ciężko i matowo.
- Niskoporowate – czyli z natury najzdrowsze, najgrubsze i najgładsze włosy, to właśnie one bywają najbardziej wrażliwe. Często już niewielka ilość protein wystarczy, by włosy stały się twarde, szorstkie i nieprzyjemne w dotyku. Nie potrzebują zbyt dużo protein bo maja ich już dostatecznie dużo.
Dlatego złota zasada brzmi: nie patrz tylko na etykiety, ale obserwuj swoje włosy. To one najlepiej podpowiadają, kiedy proteiny są potrzebne, a kiedy lepiej zrobić im przerwę.
A Jak uniknąć przeproteinowania?
Aby tego uniknąć trzeba (powtarzam się) obserwować włosy, bo przeproteinowanie zdarza się najczęściej wtedy, gdy gubimy się w nadmiarze produktów, kolorowych etykietach i obietnic producentów. Na szczęście można tego uniknąć, trzymając się tych kilku prostych zasad:
- Obserwuj włosy i słuchaj ich potrzeb – nasze włosy naprawdę dają znać, kiedy mają czegoś dość. Jeśli z każdym kolejnym myciem stają się coraz sztywniejsze i trudniejsze do rozczesania, to znak, że czas zrobić przerwę od protein.
Pamiętaj, że to kalendarz decyduje o tym, czego potrzebują Twoje włosy, tylko one same. - Pamiętaj o równowadze PEH – proteiny są ważne, ale powinny być jedynie częścią układanki, a nie jej centrum. Jeśli przy jednym myciu dasz im porcję protein, to przy następnym postaw na coś nawilżającego (humektanty) albo otulającego (emolienty). To właśnie ten balans sprawia, że włosy wyglądają zdrowo i reagują przewidywalnie.
- Nie używaj kilku produktów proteinowych naraz – łatwo wpaść w pułapkę „na bogato”: maska z keratyną, potem odżywka z proteinami mlecznymi, a na koniec jeszcze serum z jedwabiem. Odwołując się do przykładów kuchennych powiem, że "to prosty przepis na katastrofę". Nie wiem czy to fakt, że skończyłam 30 lat czy może to, że ostatnio zaczęłam oglądać kabarety, ale takie żarty zaczęły mnie ostatnio bawić
Wracając jednak do włosów: takie nagromadzenie protein działa odwrotnie do zamierzonego efektu i zamiast regeneracji, mamy przeciążenie. Lepiej stosować je pojedynczo i w odstępach, niż serwować włosom proteiny na każdym kroku. - Notuj sobie pielęgnację – to banalnie prosta rzecz, a potrafi bardzo pomóc. Wystarczy kartka w notesie albo aplikacja w telefonie, żeby zapisywać, jakiego typu maski czy odżywki użyłaś. Dzięki temu łatwiej zauważysz, że proteiny pojawiły się w Twojej rutynie już kilka razy z rzędu i pora zrobić przerwę.
Możecie również zrobić tak jak ja i wiele innych osób i zacząć spisywać wasze włosowe przygody tworząc...bloga :) To naprawdę świetny sposób na organizacji swojej włosowej pielęgnacji, a przy okazji możecie poznać wielu wspaniałych ludzi ! :)
Trzymając się tych zasad, naprawdę trudno o przeproteinowanie. A nawet jeśli raz się zdarzy, to szybko można namierzyć, co ją spowodowało i jak szybko przywrócić włosy do równowagi.
Podsumowanie
Przeproteinowanie to klasyczny błąd włosomaniaczek, któru zdarza się o wiele częściej niż byśmy tego chciały, szczególnie gdy chcemy "szybko" reanimować włosy np. po wakacjach czy farbowaniu. Sama przekonałam się, że „więcej” nie znaczy „lepiej”. Na szczęście włosy można szybko wyprowadzić na prostą. wystarczy trochę cierpliwości, a także troche humektantów i emoleintów.
A jeśli chciałybyście zobaczyć jak wyglądają włosy kiedy przeholujemy z humektantami (nawilżeniem), zapraszam tutaj :)
A jak to jest u Was? Zdarzyło Wam się kiedyś przeproteinować włosy? Jakie macie swoje sposoby na ratunek?
Dzięki za tę wiedzę dotyczącą przeproteinowania. Nie miałam o tym pojęcia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc ❤️ Przeproteinowanie bywa podstępne, ale gdy się je pozna, łatwo można sobie z nim poradzić :)
UsuńŚwietny post, na szczęście nie zdarzyło mi się nigdy przeproteinować włosów, a też często używam wielu odżywek i masek.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Twoja pielęgnacja tak dobrze działa ❤️
UsuńBardzo przydatny wpis, wiele w nim informacji, które muszę zapamiętać i wdrożyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję, często to właśnie małe kroki przynoszą największe efekty ❤️
UsuńNie wiedziałam, że można mieć za dużo protein we włosach. Na zdjęciach - piękne włosy!!! Niestety, ja mam nieco cieńsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie za tak miłe słowa 🌸 To prawda, z tymi proteinami łatwo przesadzić jak widać na zdjęciach 😉 Ale najważniejsze jest to, żeby dobrać pielęgnację pod siebie, bo każdy rodzaj włosów ma inne potrzeby. Cieńsze włosy potrafią być równie piękne: mają swoją lekkość, delikatność i często układają się zupełnie inaczej, co też jest ich urokiem :)
UsuńMasz całkowitą rację! Wygląd skóry, włosów i paznokci świadczy o naszym zdrowiu. Błyszczące włosy to oznaka zdrowia. Przedstawiłaś świetne porady. Podobała mi się zwłaszcza wskazówka, by prowadzić obserwację stanu włosów i je notować. Warto też zwracać uwagę, co sie je.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.🤗🫶
Bardzo Ci dziękuję za tak piękne słowa 🤗 Masz absolutną rację, że wszystko zaczyna się od środka. To, co jemy i jak dbamy o organizm, naprawdę widać później na skórze, włosach i paznokciach :) Serdecznie Cię pozdrawiam i ściskam! ❤️
UsuńNie tylko włosów warto słuchać, całe nasze ciało jest mądre.
OdpowiedzUsuńTo prawda :) Całe nasze ciało jest niesamowicie mądre, tylko my czasem zapominamy aby go słuchać :)
Usuńja po 37 latach odkryłam że moje włosy są falowane, a nie proste xd a myślałam cały czas że są przeproteinowane właśnie
OdpowiedzUsuńCzasem naprawdę całe lata żyjemy w przekonaniu, że nasze włosy są „takie i takie”, a potem nagle okazuje się, że mają zupełnie inny charakter 😉. Fale to prawdziwy skarb, potrafią być kapryśne, ale też pięknie podkreślają naturalność i urodę ❤️
Usuń