iHerb haul (iHerbnik): naturalne kosmetyki, które naprawdę działają

Jestem ogromną fanką kupowania kosmetyków przez internet. Po pierwsze, mam wtedy dużo czasu, by spokojnie zastanowić się, czy naprawdę czegoś potrzebuję, i nie wrzucam produktów do koszyka pod wpływem chwili: „dobra, biorę, bo się spieszę”. Po drugie, mam tysiąc możliwości porównania cen, pojemności, skonfrontowania opinii i co najważniejsze dokładnego przeanalizowania składu. Po trzecie, szczerze nienawidzę przepychać się między wąskimi półkami w drogerii, gdzie kilkanaście dziewczyn wyrywa sobie produkty z rąk, bo akurat trafiłam na promocję. Takie sytuacje miałam kilka razy w Rossmannie jeszcze lata temu i od tamtej pory unikam takich miejsc, chyba że to jedyna drogeria w mieście, w którym akurat jestem i potrzebuję czegoś naprawdę pilnie.


O iHerb słyszałam wiele dobrych opinii na zagranicznych forach, więc po przeprowadzce postanowiłam spróbować. I powiem Wam: dopisuję się do listy zadowolonych klientów! Zakupy tam to czysta przyjemność strona jest przejrzysta, dostawa szybka, można śledzić paczkę, a w razie problemów obsługa działa sprawnie. To dla mnie bardzo ważne. Ale wracając do meritum to co takiego kupiłam?

Zielona glinka
Bogata w minerały takie jak magnez, wapń, sód, krzem czy fosfor. Dzięki temu działa odtłuszczająco, oczyszczająco i matująco. Ma też właściwości przeciwzapalne, przyspiesza gojenie ran i usuwa toksyny ze skóry. Idealna dla cery tłustej i trądzikowej. To właśnie stosując zieloną glinkę na zmianę z glinką ghassoul oraz olejowaniem twarzy, poradziłam sobie z masywnymi problemami skórnymi, które zaczęły się u mnie po rozpoczęciu studiów i zmianie wody.


Odżywka z Himalaya z ekstraktem z hibiskusa i blue water lilly (coś a'la woda różana, ale z lilii)  
Pewnie wiele z Was zdziwi się tym wyborem, bo skład jest silikonowy. Nie przepadam za silikonami, ale kupiłam ją w ramach małego eksperymentu. Chcę sprawdzić jej działanie na własnych włosach i porównać efekty z moją koleżanką, która jest wielką fanką tych odżywek. Nie dziwię się, bo u niektórych osób silikony działają świetnie. Trzeba tylko pamiętać o regularnym mocnym oczyszczaniu włosów, żeby zapobiec nadbudowie.


Olej Jojoba 
Podstawa mojej pielęgnacji włosów i twarzy. Jego skład w około 30% przypomina nasze naturalne sebum, dzięki czemu pomaga regulować jego poziom. Poza tym jest bogaty w antyoksydanty oraz witaminy E i F. Chroni skórę i włosy przed promieniowaniem UV, zatrzymuje wilgoć, działa regenerująco, uelastyczniająco i kondycjonująco.



Afrykańska mieszanka olejowa 
Nie warto sugerować się samą plakietką „olive oil”. W składzie jako pierwszy jest olej rzepakowy, ale razem z oliwą z oliwek, olejem rycynowym i witaminą E tworzą mieszankę o działaniu wzmacniająco-regenerującym, od cebulek aż po same końce włosów.


Fiolet gencjany 
Znany sposób na naturalne ochłodzenie koloru włosów. Rok temu świetnie się u mnie sprawdził jesienią, więc mam nadzieję, że teraz również da radę. Większość blondynek pewnie go kojarzy to składnik wielu szamponów i odżywek do ochładzania koloru.


Drewniana szczotka

Ostatnio na rynku jest tyle szczotkowych „wariacji”, że już trudno nadążyć, co jest na topie. Ja wróciłam do podstaw, zwykłej drewnianej szczotki, o której przypomniała mi Holistic Habits. Często słyszę: „używałam drewnianej szczotki i wyrywała mi włosy”. Problem nie leży w szczotce, tylko w sposobie czesania. U mnie każda szczotka w końcu coś wyrwie, bo ząbki się wyginają. Drewniana ma tę przewagę, że nie gnie się tak łatwo, ale naprawdę dużo zależy od techniki czesania. O tym napiszę Wam więcej w osobnym wpisie 😉




A Wy? Lubicie zakupy kosmetyczne online, czy jednak wolicie tradycyjny sposób czyli zakupy w drogerii?


Pozdrawiam,
Madeline



10 komentarzy:

  1. Uwielbiam glinki :) Ostatnio mało kupuję, ale wolę sklepy stacjonarne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce też tak robiłam, ale teraz w Australii nie trafiłam na glinkę w 100% tylko wszędzie sa jakieś mieszanki, a zależy mi na 100% glince ;)

      Usuń
  2. Glinkę polecił mi mój dermatolog jeszcze kiedy byłam nastolatką i od tej pory ciągle ją stosuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że trafiłaś na takiego super dermatologa ;) Ja niestety trafiałam na samych "sprzedawczyków", którzy przepisywali mi super "produkty"ze swoich długopisów reklamujących daną firmę, które jeszcze pogorszyły moja sytuacje. W momencie kiedy odstawiłam te wszystkie buble i zaczęłam sama czytać o tym wszystkim o przycyznach itp i trafiłam na opinie osób, które miało ten sam problem i dopiero glinkami i olejami poradziły sobie z problemami skórnymi to dopiero wtedy odzyskałam wiarę, że tez sobie z tym poradzę :). I udało się, natura najlepsza :)

      Usuń
  3. Należę do wielkich fanek sklepu iherb i nie raz już robiłam tam zakupy. Ostatnio tylko paczki idą coraz dłużej..:( No i nie wiedziałam, że taki fiolet można kupić i w dodatku w tym sklepie. Coś idealnego dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. U mnie ostatnio przyszła 5 dni przed czasem "dostawy" na ich stronie i zdziwłam się bardzo widokiem kuriera w drzwiach ;). Chociaż ta pierwsza też długo szła. Chya dopiero ostatniego dnia wskazanego na dosatwę ją otrzymałam.
      Poza tym jednak to moje odkrycie zakupowe tego roku :D a znajduje tam rzeczy, których naprwde bym się nie spodziewała ;)

      Usuń
  4. Na swoje włosy używam tylko takiej szczotki

    OdpowiedzUsuń
  5. Olejek jojoba też nakładam na włosy :) całkiem fajnie się sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Polecany post

Czy to tu się jeszcze pisze? – refleksja blogowa, powrót i sens pisania w 2025

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz logowałam się tutaj bez poczucia lekkiego wstydu.. Wiesz, tego rodzaju „zaraz-napiszę-tylko-najpierw-odkurzę...

Copyright © Je suis Madeline , Blogger